Hola
Jednym słowem - już nie płaczę to nowy rozdział. Kocham Castillę!! jest w segundzie!! awansowała a na koniec dostałam 2 gole od Pedro - jest mistrzem, od Joselu i jeszcze dwa wywiady Pedro i wywiad z Lucasem... czego można chciec wiecej? Aaa wiem! odpowiedzi od Lucasa:D
***
Melanie
Dzisiaj były moje urodziny i nie
mogłam się doczekać, aż dostanę wszystkie życzenia i prezenty.
Dlatego wstałam dosyć wcześnie i uśmiechnęłam się szeroko
kiedy dostałam pełno powiadomień na FB. Ale nigdy nie spodziewałam
się, że do mojego pokoju wpadną moi przyjaciele i przygniotą
swoim ciężarem.
- Ej, ej. - zaśmiałam się
- Jesteś stara! - wydarła mi się do ucha Adriana
- Wcale nie. - oburzyłam się
- Wiemy, wiemy. Ale składamy... - zaczął Roberto
- Przecudowne... - dokończyła Adriana
- Życzenia! - skończył Adrian na co się zaśmiałam serdecznie
- Moi wariaci, których kocham za mocno i bym ich nie oddała?
- Ej, ej a ja? - zawołał Alvaro
- Ciebie też bym nie oddała.
- A miejsce na łóżko z tortem jest? - i wyciągnął za pleców ciasto
- W sumie nie, ale idziemy jeść! - i Adriana pociągnęła mnie za rękę więc tylko złapałam za szlafrok i dołączyliśmy do chłopaków
- Oczywiście kupiłem twój ulubiony. Ananasowo...
- Bananowy?! - wydarłam się i od razu złapałam za widelczyk
- Uważaj bo przytyjesz. - zaśmiał się Roberto
- Przynajmniej będę miała na czym siedzieć. - i pomachałam swoim tyłkiem a Adriana mi przytaknęła i sama zajadała się tortem
- Czemu do mnie nie wpadacie tak na urodziny? - westchnął Alvaro i sam jadł tort
- Bo zazwyczaj jesteś w łóżku z kimś innym? - zauważył Adrian a on od razu spuścił głowę
- Ej, ej! Nie ma dąsania się w moje urodziny.
- Właśnie! A prezenty musisz sobie sama znaleźć.
- Ej nie chce tak. Bo skąd mam wiedzieć gdzie są?
- Mój masz tutaj. - i podał mi Alvaro więc otworzyłam i zobaczyłam przepiękną bransoletkę i do tego bilety na koncert w moim ulubionym klubie z moim ulubionym zespołem.
- Oj... - i poczułam łzy w oczach – To za dużo.
- Daj spokój. Musisz się rozerwać po pracy? - zaśmiał się
- Kocham cię braciszku! - i mocno go przytuliłam – Pójdziesz ze mną?
- Myślałem, że już nie zapytasz. - zaśmiał się i napił kawki
- A mój nie jest mega, ale znajdziesz w szafie? Swojej szafie? - zauważyła Adriana
- Jak wy to?
- Tak słodko spisz, że to akurat łatwe było. Chować w twoich szafkach.
Więc szybko poleciałam do swojego
pokoju i zaczęłam szukać. Najpierw znalazłam prezent od Adriany
bo to trudne nie było i nie mogłam przestać się napatrzeć na to
wszystko. A później znalazłam zapakowany starannie prezent od
Roberto w komodzie z spodniami, i został mi jeszcze Adrian – ale i
jego prezent szybko znalazłam bo znalazł się na parapecie koło
mojego jedynego kwiatka i byłam naprawdę w szoku, że nie znalazłam
go od razu. Ale wróciłam do moich przyjaciół z prezentami i od
razu podziękowałam mojej przyjaciółce za piękną sukienkę.
- Ej to tylko moje zajęcia.
- Uszyłaś jej to?! - zauważył Alvaro i sam nie mógł się napatrzeć
- A ty myślisz, że na co podrywałyśmy chłopaków? Ciuchami z sieciówek? - zaśmiała się
- Dziękuje kochana. Ale teraz inne! - i odpakowywałam prezent od Roberto i widziałam wisiorek – Jest śliczny. Dziękuje – i dałam mu buziaka w policzek
- Ej, ej ja nie dostałem buziaka. - zaśmiał się Alvaro na co dostał od Roberto więc się zaśmialiśmy i wtedy otworzyłam od Roberto i widziałam pięknie ozdobioną książkę
- To nie książka. W sumie pomagała mi siostra, ale to jest pamiętnik. Z naszymi zdjęciami oczywiście i w ogóle. Więc do ciebie należy ładnie to dokończyć tak, abyś pewnego dnia jak zwątpisz w to co robisz, w swoje szczęście i umiejętności otworzyła i zobaczyła, że masz przyjaciół, którzy nigdy w ciebie nie zwątpili. - powiedział a ja miałam już łzy w oczach
- No to bilety na koncert zostały przebite. - zaśmiał się Roberto
- Dziękuje – i go mocno przytuliłam – Dziękuje wszystkim... - i się rozejrzałam – To moje chyba najlepsze urodziny. - i czułam, że się zaraz rozpłacze – Spędzam je w gronie najbliższych mi osób i sprawiliście, że mogę przenosić góry.
- W ładnej sukience i biżuterii i na dobrym koncercie, a później to opisać? - zaśmiała się Adriana
- Dokładnie. - pokiwałam głową i się po prostu rozpłakałam – Dziękuje wam za wszystko.
- Ej, ej. Nie płacz. - i przytulił mnie Adrian
- Jestem po prostu szczęśliwa, że was znam. Że podeszłam do Adriany i jej przerwałam w biciu łopatką Alvaro. - na co się ta dwójka zaśmiała – W łapaniu motyli przez Roberto.
- Ej... zawsze chciałem mieć zwierzątko.
- I za to, że zawsze mi pomagasz.
- A my dziękujemy za to, że do nas podeszłaś i sprawiałaś, że jakoś wysiedzieliśmy na historii? - zaśmiał się Alvaro i wziął Adrianę na kolana
- Ej, ej nie zapędziłeś się? - od razu zauważyła
- Zimno mi. A ty mnie na pewno ogrzejesz?
- Przyłożyć ci łopatką? - zauważyła, ale i tak dostał w głowę od niej
- Kocham was. Nawet jak się kłócicie jak małe dzieci. - zaśmiałam się – Ale i tak bardziej kocham Alvaro za przyniesienie mojego ulubionego ciasta, którego już prawie nie ma.
- Ok bo robi się tu za dziewczęco. Więc ja zbieram swoje zgrabne cztery litery na trening.
- Zgrabne? Chyba wielkie jak szafa. - prychnęła Adriana i usiadła na krześle
- Spójrz na swój – wystawił jej język i szybko uciekł na co się wszyscy zaśmialiśmy
- Nie mam dużego co? - i patrzyła
- Oczywiście, że nie. On się tylko droczy.
Ale oczywiście nic nie może wiecznie
trwać i musiałam iść do pracy. Dlatego z smutną minką szłam
przed siebie. W tym momencie wolałabym bawić się z moimi
przyjaciółmi. Ale jednak weszłam do kafejki i dlatego się
przebrałam i poszłam obsługiwać klientów. Ale jaki przeżyłam
szok kiedy przede mną wyrosła moja mama z prezentem urodzinowym.
Tylko stałam tak i nie wiedziałam co mam zrobić, ale zostawiła go
na ladzie i po prostu wyszła ze spuszczoną głową. Na szczęście
mnie zwolnił szef do domu gdzie od razu po przyjściu rzuciłam się
na łóżko płacząc. Odpakowałam prezent od mojej mamy i łzy
leciały mi już ciurkiem. Usłyszałam pukanie i widziałam Adriana.
- Ej co jest? - i od razu do mnie podszedł
- Moja mama dzisiaj przyszła do pracy? I dała mi prezent. - szepnęłam
- Oj kochana – i mnie przytulił
- Pamiętała... - szepnęłam się w niego wtulając
- Jasne. W końcu to twoja mama i chyba jej zależy jak dała ci prezent. Inaczej by cię olała.
- Nie rozmawiałam z nią od momentu jak powiedziałam, że rzuciłam studia? Zawiodłam ich.
- Nie zawiodłaś. - i wytarł mi łzy z policzków – Robisz coś co w połowie lubisz. Ale w końcu postanowiłaś o siebie zadbać, walczyć o to co lubisz. Postanowiłaś iść na studia, które sprawią ci przyjemność.
- Dzięki Alvaro.
- Nie, dzięki sobie. Wszyscy chcemy dla ciebie jak najlepiej. On jedynie pomógł ci zdecydować, podsunął pomysł a i tak zdecydowałaś to co podpowiadało ci serce. I jestem z ciebie dumny, że to zrobiłaś.
- Dziękuje. - szepnęłam i się lekko uśmiechnęłam
- A co to za prezent?
- Pieniądze. - i wyciągnęłam kopertę z dużą zaliczką
- Masz na czynsz co?
- Tak.
- Więc uśmiechnij się i zadzwoń do niej z podziękowaniem. Na pewno tęskni za swoją jedyną, słodką i ułożoną córeczką.
- Ej! - i go uderzyłam
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że w naszej paczce mamy tylko dwie dziewczyny.
- Dlaczego?
- Bo się uzupełniacie. - zaśmiał się – I za to was kocham jak siostrzyczki.
- Dziękuje...za wszystko.
- Nie masz za co. Jestem tutaj zawsze jak mnie potrzebujesz. - zaśmiał się więc go mocno przytuliłam szczęśliwa, że spotkałam go na swojej drodze
heh fajne urodzinki :D Hmm czasami wydaje mi się, że Adri jest zazdrosna o Mel, że w sensie ona jest bardziej zżyta z Alvaro, ale to szczegół :D czekam na next :D zapraszam na http://las-vacaciones-en-mexico.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTo ma tych prezentów :D Ale ja na swoje urodziny dostałam lepsze :D I te życzenia na FB jakoś tak nigdy mnie nie cieszyły, bu lodzie wiedzą tylko dlatego, że Pisze na FB . Ja tam wolę szczere życzenia niż na Fb :)
OdpowiedzUsuńUrodzinki:D [Akurat dzisiaj moja koleżanka ma] Rozdział głównie poświęcony Mel co mnie nie dziwi w końcu to jej urodziny. Zgadzam się z chłopakiem, że MEl i Adrianna się nawzajem uzupełniają, to mi się podoba. Czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuń