niedziela, 12 sierpnia 2012

EPILOG

Więc mamy ostatni rozdział tutaj... mam nadzieję, że sie wam spodoba :) jeśli chodzi o dalsze opowiadania... no to będzie się pojawiać Li... a jak skończę jedno to zacznę wrzucać na neta. Więc nie martwcie się :) 

I dziękuje bardzo za komentarze, miłe słowa i w ogóle... bo wiem, że to nie jest to - co zawsze pojawiało się w moich opowiadaniach. Jest inne, może trochę nudne. Ale i tak dziękuje za wasze ciepłe słowa i za to, że mnie tak molestowaliście na gg abym pisała od nowa. 

***

Melanie

Od dziecka uwielbiałam wakacje. I dlatego teraz byłam gotowa najwcześniej od wszystkich i pomagałam im się spakować. Nie moja wina, że cieszyłam się jak dziecko z tego, że spędzę miły czas w gronie najbliższych mi osób. Dlatego zadowolona z tego, że wszystko jest na swoim miejscu siedziałam jako pierwsza na lotnisku. I pochwaliłam się oczywiście tym, że mam bilet i czekam na samolot. A co mi tam.

Alvaro

Widziałem, że Mel wrzuciła na tt zdjęcie z biletem i pochwaliła się wakacjami więc sam dodałem swój opis o wakacjach w gronie przyjaciół i dziewczyny. Już nie musiałem się kryć bo byłem wszystkiego pewien na 100%. Spojrzałem na Adrianę, która zawzięcie o czymś mówiła i się uśmiechnąłem na sam widok. Musiałem przyznać – teraz byłem szczęśliwy.

Roberto

Ana miała do nas dołączyć dopiero na lotnisku i się denerwowałem. A jak nie zdąży? Albo zdecyduje, że jednak nie chce jechać na wakacje? Ale kiedy widziałem ją kraczącą w naszym kierunku z uśmiechem na ustach, sam się uśmiechnąłem. Nie przypuszczałem, że po tym wszystkim co mnie spotkało jeszcze szczęście się do mnie uśmiechnie. A tu spotkałem tą małą istotkę, która tyle radości i spokoju wprowadziła do mojego życia. Kiedy do mnie podeszła to od razu się z nią przywitałem i wziąłem od niej torbę. Teraz mogłem jechać na wakacje i po prostu się dobrze bawić.

Adrian

Z naszej całej paczki tylko ja i Mel jechaliśmy jako single, ale to akurat mi nie przeszkadzało. W końcu można i tak się dobrze bawić. Widziałem jak nasze gołąbki były zadowolone, Alvaro co chwilę spoglądał na dziewczyny, a Mel cieszyła się z wakacji tak samo jak ja. Czego można chcieć w tym momencie więcej? Jestem na wakacjach w gronie przyjaciół i zapewne jak co roku będzie pełno zabawy i głupich żartów na dziewczynach. W końcu tradycja musi być kontynuowana.

Adriana

Dotarliśmy zadowoleni, lekko zmęczeni do domku. Ale ja i tak zadowolona wskoczyłam na łóżko i zaczęłam po nim skakać na co na mnie zdziwiony spojrzał Alvaro. Nic sobie z tego nie robiłam tylko dalej skakałam.
  • Ej, ej. Przestań skakać bo zarwiesz i będziemy spać na podłodze. - podszedł do łóżka więc od razu na niego wskoczyłam – Oj ale ciężka jesteś.
  • Ej, ej. - zaśmiałam się a on poleciał ze mną na łóżko
  • Co taka zadowolona?
  • Bo czego można chcieć więcej? - zaśmiałam się – Mamy wakacje!
  • I mamy siebie. - uśmiechnął się
  • Aaa! - i od razu do naszego pokoju wpadła Mel więc zaczęłam się śmiać – Zbierać swoje zgrabne litery. Idziemy pływać!
  • No to złaź mój seksi piłkarzyku. - zamruczałam a on zrobił swoją zadziorną minę

Ana

Na początku trochę się krępowałam jechać na wakacje w towarzystwie całej paczki bo nie chciałam im wchodzić w paradę. Ale teraz... kiedy byłam na pięknej plaży nie mogłam przestać się uśmiechać. Nigdy nie przypuszczałam, że na jednym kolokwium, który wcześniej zawaliłam poznam kogoś, kto sprawi, że każdego dnia moje życie będzie coraz ładniejsze. Roberto... wydawał mi się takim rozrywkowym chłopakiem co zmienia dziewczyny jak rękawiczki. Ale... jest artystą o cudownym głosie, kiedy śpiewa. I mogłabym go słuchać godzinami, spojrzałam na niego jak właśnie chlapał się wodą z Mel i sama podniosłam swój zgrabny tyłek i do nich poleciałam.

Alvaro

Cała czwórka była w wodzie i zostałem sam na sam z Adrianą, która z uśmiechem leżała obok mnie i patrzyła na mnie tak jak ja na nią. Od razu wyciągnąłem z jej torby telefon i zrobiłem nam zdjęcie dając jej delikatnego buziaka w usta. Na szczęście nikogo z nas nie ucięło więc się uśmiechnąłem a ta mnie pocałowała. Odwzajemniłem pieszczotę i szeroko się uśmiechnąłem. Wrzuciłem zdjęcie na internet, aby się pochwalić przed całym światem – i dodałem opis, który w tym momencie najbardziej pasował i miałem nadzieję, że spodoba się mojej dziewczynie, a mianowicie: Któregoś dnia ta plaża może zostać zmyta, ocean może wyschnąć, a słońce zgasnąć, ale tego dnia ja ciągle będę ci kochać. Kocham cię Adri.
  • Co tam modzisz?
  • Po prostu pokazuje światu jak bardzo jestem szczęśliwy.
  • Taak? A wiesz co by mnie uszczęśliwiło?
  • Co?
  • Kto ostatni w wodzie to brzydal! - i szybko się zerwała więc aby nie być gorszy pobiegłem za nią

Narrator

Piątka przyjaciół siedziała na piasku późnym wieczorem przed ogniskiem. Adriana wraz z Aną siedziały wtulone w chłopaków i każda z nich miała ciepłą bluzę na sobie, aby nie zmarznąć choć ciepło od ogniska było bardzo pomocne w tym momencie. Ognisko był pomysłem nagłym, ale jakże udanym. Roberto zagrał jedną piosenkę na co dostał na zakończenie sporo braw. Oczywiście po spożyciu alkoholu Adrian wraz z Alvaro odprawili jakiś taniec na co na całej plaży było słychać donośny śmiech... ale cóż... po wszystkich smutkach, kłopotach mogli w końcu odetchnąć i po prostu cieszyć się chwilą... cieszyć się tym, że mogli spędzić te wakacje w swoim gronie – bo nie ma nic przyjemniejszego niż cieszenie się z błahych powodów z kimś kto rozumie cię i zna od zawsze i na zawsze.