środa, 16 maja 2012

6

Więc mamy nowy rozdział. Po poprzednim każdy chce aby Alvaro był z Adrianą ahaha ale przecież oni są przyjaciółmi:D Na dodatek wpadłam na pomysł na kolejne opowiadanie i nie daje mi ono spokoju i dlatego potrzebuje kogoś kto będzie mnie pilnował, abym skończyła to!:) A teraz zostawiam was z tym rozdziałem i do niedzieli, ale przed meczem Castilli bo później zejdę z nerwów :D 

***
Adriana

Starałam się na jakiś czas wyłączyć, wyciszyć. Dlatego skupiłam się na nauce, ale i tak mi to marnie szło bo moje myśli w kółko chodziły wokół rozwodu. Nigdy nie miałam z rodzicami bliskiego kontaktu, ale byli to w końcu moi rodzice. Z tego wszystkiego nie zauważyłam, że siedzę wpatrując się w jakiegoś chłopaka natarczywie, aż sam się do mnie uśmiechnął więc lekko speszona spuściłam głowę. Jeszcze tego mi brakowało, aby zrobić z siebie jakąś idiotkę. Dlatego stwierdziłam, że i tak nie ma sensu przesiadywać aż tyle w tej bibliotece i zaczęłam się pakować. Spojrzałam na zegarek i z tego co widziałam to powinnam wrócić do domu akurat jak ktoś by już był z czego się cieszyłam bo zapomniałam zabrać kluczy z drugiej torebki. A jakoś mi się nie chciało czekać pod drzwiami. Ruszyłam w stronę drzwi kiedy poczułam lekkie szarpnięcie więc od razu się odwróciłam i zobaczyłam tego chłopaka w którego się wpatrywałam.
  • Zapomniałaś czegoś.
  • Ja? - a on z uśmiechem podał mi zeszyt – Dzięki. - i sama go odwzajemniłam
  • Daniel. - i wyciągnął w moim kierunku dłoń
  • Adriana. - i ją uścisnęłam
  • Miło mi poznać. I mam nadzieję, że zeszyt jest ważny? - a ja na niego spojrzałam
  • W sumie to tak. Więc dziękuje jeszcze raz.
  • Aj tam. Jedna kawa i po sprawie.
  • Dobrze, ale nie mam obecnie czasu.
  • To może podasz numer i się umówimy?
  • Jak znajdę czas to wiem gdzie cię znaleźć. - uśmiechnęłam się i ruszyłam przed siebie

Teraz naprawdę brakowało mi tylko jakiegoś napalonego chłopaczka, który chciał mnie wyciągnąć na kawę. Westchnęłam jedynie i wsiadłam do autobusu. Jak zawsze miałam w zwyczaju złapałam się za poręcz i stałam wpatrując się w widok za oknem. Nigdy nie przepadałam za siedzeniem w autobusach i zresztą wolałam nie zajmować starszym osobom. Wysiadłam na swoim przystanku i powolnym krokiem szłam w stronę mieszkania. Myślałam nad tym co mam zrobić i weszłam do mieszkania gdzie o dziwo była cała czwórka jak nigdy i zabierali się gdzieś. Bo Mel właśnie zakładała torebkę. Spojrzałam na nich zdziwiona tak samo jak oni na mnie. Ale ściągnęłam buty kiedy usłyszałam.
  • Nie ściągaj! - odezwał się Roberto – Wychodzimy
  • Ja nigdzie nie idę. - rzuciłam
  • No jak to? Jak już wróciłaś to możesz z nami iść, co będziesz tak sama siedzieć? - zapytała Mel
  • Odpocznę od was. - i poszłam do siebie do pokoju

Rzuciłam swoje rzeczy na krzesło i szczerze to zrobiło mi się smutno, że nie dali mi znać wcześniej. W końcu wystarczyło napisać mi esa a nie tak teraz wylatują bo wróciłam wcześniej do domu. Ściągnęłam z siebie sukienkę kiedy usłyszałam.
  • Adri... - no tak wysłali Alvaro
  • Czy ty debilu wiesz co to drzwi i pukanie?! - wydarłam się i od razu założyłam na siebie szlafrok
  • P-przepraszam.
  • Czego?
  • Ale już mogę otworzyć oczy?
  • Lepiej by było jakbyś wyszedł. Ale o co chodzi?
  • Czemu nie chcesz iść z nami? - i w końcu otworzył swoje oczy do których zawsze wzdychały dziewczyny w szkole
  • Bo mam coś innego w planach.
  • Ciekawe co?
  • Nauka? Porządki? A może mam randkę?
  • Ty?
  • A co jest w tym takiego dziwnego?!
  • No nic, tylko to coś nowego. Ale ok jak nie chcesz iść z nami do wesołego miasteczka to nie.
  • Miłej zabawy. - rzuciłam i się odwróciłam tyłem

Zostałam sama w mieszkaniu więc przebrałam się w spodenki i koszulkę i po prostu słuchając najspokojniejszej muzyki jaką miałam na swoim ipodzie zajęłam się sprzątaniem własnego pokoju. Dosyć szybko mi to zleciało i skomponowałam sobie strój na jutrzejszy dzień i z nudów usiadłam na łóżku z laptopem na kolanach. Zalogowałam się na wszystkie portale społecznościowe i oglądałam zdjęcia swoich przyjaciół, którzy wrzucali jak najęci. Tylko westchnęłam i odpisywałam na zaległe komentarze od znajomych i się wylogowałam. Nigdy nie byłam zwolenniczką takich portali, ale za namową innych znajomych założyłam. Sprawdziłam jeszcze e-mail, gdzie w większości to były jakieś głupie reklamy i tak o to zostało mi jedynie patrzenie się w monitor. Dlatego też włączyłam jakiś stary film i spokojnie sobie oglądałam, aż poczułam znużenie i przymknęłam oczy.

Adrian

Wróciliśmy z wesołego miasteczka z reklamówką przysmaków i dlatego się rozkładali na kanapie a ja korzystając z okazji poszedłem do Adriany sprawdzić co u niej. Ale kiedy zobaczyłem jak smacznie spała z laptopem w nogach to jedynie posprzątałem i przykryłem ją kocem, aby nie zmarzła. Na szczęście się nie przebudziła więc tylko się uśmiechnąłem i cicho wyszedłem z jej pokoju. Poszedłem do salonu gdzie od razu do ręki dostałem piwo i usłyszałem Mel.
  • A ta co robi?
  • Śpi. Więc lepiej cicho bo naskoczy na nas jak na Alvaro. - zaśmiałem się
  • No co? Nie moja wina, że akurat się przebierała.
  • I nie nasza wina, że naprawdę nie wiesz co to drzwi i pukanie. - zaśmiał się Roberto i musiałem mu przyznać rację.
  • Oj tam. - machnął ręką i zajął się jedzeniem swoich ukochanych żelków, ale jednak Melanie poszła do siebie spać więc zostaliśmy tylko we trójkę – Ej ale mogę się u was zatrzymać na noc?
  • Jasne, ale nie idź do Adriany. - rzuciłem
  • Wolę nie zostać zabity na kacu. - zaśmiał się – Zresztą zazdroszczę wam, że macie tu tak wesoło. Nie chce ktoś się do mnie wprowadzić?
  • Alvaro, Alvaro. Czemu ty masz taką słabą głowę? - zaśmiał się Roberto – Nie ma nic ciekawego w mieszkaniu z dziewczynami. Pierwsze zajmują łazienkę i zawsze mam zimną wodę. Walają się jakieś podpaski, tampony, waciki i inne higieniczne przybory.
  • Ale chodzą tutaj prawie gołe! Nie korciło was nigdy podglądnąć jak na basenie?
  • W sumie zawsze chciałem zobaczyć Mel. - rzucił Roberto po dłuższym zastanowieniu
  • Ja też! - odezwał się Alvaro – A ty?
  • Co ja?
  • No kogo byś chciał widzieć?
  • Hmm... chyba Adrianę.
  • Przecież tam nie ma nic do patrzenia.
  • Jak dla was. Według mnie jest bardzo ładną dziewczyną.


Adriana

Kiedy się przebudziłam to o dziwo byłam przykryta kocem więc tylko zaspana się przeciągnęłam i wstałam ze swojego łóżka. W salonie widziałam jeden syf i śpiącego Alvaro, więc byłam zadowolona że spał na swoim miejscu a nie w moim łóżku. Ale wzięłam szybki prysznic i wyszykowałam się. Dzisiaj w planach miałam jedną rzecz i dlatego ubrana wyszłam z domu tak, aby mnie nikt nie słyszał. Poszłam spacerkiem do swojej ulubionej kafejki i usiadłam w kącie tak aby mnie nikt nie widział. I nie myliłam się zaraz zobaczyłam tą dziewczynę, która się umawiała z moim ojcem. Już miałam do niej iść kiedy do pomieszczenia wszedł mój ojciec i od razu do niej poszedł. Na szczęście oni mnie nie widzieli ze swojego miejsca, ale ja natomiast widziałam ich idealnie. Przypatrywałam się jej i nie mogłam zrozumieć jak taka młoda osoba może spotykać się z kimś tak starszym od siebie. Tyle tylko, że jak się tak wpatrywałam to usłyszałam.
  • Ładna czapka. - więc szybko podniosłam głowę i widziałam Adriana
  • Nie strasz.
  • No wiesz, ja lubię jak nosisz moje czapki. - i usiadł – Ale myślałem, że masz zajęcia.
  • Nie mam. - i znowu zerknęłam w bok
  • To jego kochanka?
  • C-co?
  • Alvaro mi powiedział, ale nie miej mu za złe. Martwi się o ciebie i prosił mnie, abym miał na ciebie oko.
  • Kto jeszcze wie? - westchnęłam
  • Ty, ja i on. I nie martw się nikomu nic nie powiem.
  • Dzięki.
  • Ale co zamierzasz? Podejść do nich czy co?
  • Nie... chce porozmawiać tylko z nią.
  • Adriana... po co? - i na mnie uważnie spojrzał – Nie lepiej się odseparować od tego wszystkiego?
  • To mój ojciec. Ty byś nie chciał wiedzieć dlaczego twój pieprzy młodszą od ciebie dziewczynę?
  • Jak dla mnie powinnaś się nie wtrącać. To sprawa między twoją mamą a ojcem.
  • No tak. Tyle tylko, że moja mama wyjechała do Madrytu więc chcąc czy nie chcąc zostałam tutaj sama. - mruknęłam
  • Nie wiedziałem. Ale nie zostałaś sama... masz nas, przyjaciół.
  • No tak... przyjaciół, którzy o mnie zapominają. Fajnie się wczoraj bawiliście z tego co widziałam.
  • Chcieliśmy, abyś z nami poszła.
  • Jak mnie w szoku przywitaliście? Wiesz dziękuje, ale nie chce łaski. Bawiliście się wczoraj dobrze – to ok. Ale mnie lepiej zostawcie samej sobie, ja sobie poradzę z wszystkim.
  • Chodź... - i zapłacił za moją kawę
  • Gdzie?
  • Na spacer. Nie będziesz tutaj siedzieć i na nich czatować.
  • Nie twój interes.
  • Chodź... - i wyciągnął w moim kierunku dłoń – Obiecuje, że po tym nie będę się już wtrącał.
  • Obiecujesz? - a on pokiwał głową więc wyszłam z nim z knajpki i ruszyliśmy w stronę domu
  • A może pójdziemy na karuzelę? - i objął mnie ramieniem
  • Nie mam ochoty. To zresztą dla dzieci.
  • Od kiedy? Mam ci przypomnieć jak rok temu spadłaś z konika? - i się wyszczerzył szeroko
  • Bo Alvaro się do mnie doczepił. Upatrzył sobie tego samego i wywróżył, że spadnę.
  • Bo wy jesteście jak takie małe bliźniaki. Jak jedno coś chce to drugie musi mieć to samo.
  • Nie prawda.
  • A mam przypomnieć jak go zrzuciłaś ze skutera bo chcieliście ten sam? Albo na wycieczce szkolnej miałaś kotleta za koszulka bo chcieliście ten sam, a był jeden.
  • On dziwak jest. Do tej pory nie wiem po co wrzucił mi za koszulkę tego kotleta.
  • No w sumie chyba po to, aby go wyciągnąć. Ale dostał wtedy ładnego liścia. - na co się uśmiechnęłam bo dobrze pamiętam jak go spoliczkowałam – O i jaki ładny uśmiech zagościł na twojej twarzy.
  • Chciałabym wrócić do tamtych czasów.
  • A ja nie. Dobrze mi jak mieszkam z wami.
  • No tak więcej nas nie ma w domu niż jesteśmy.
  • A nie prawda. Ale... zapomniałem, że kawy nie ma! - i się uderzył w czoło – Specjalnie wysłali mnie bo skacowani są nieźle.
  • To co wyście wczoraj pili?
  • No... dużo czegoś. Nie wiem nawet co bo to Roberto nalewał. Ale pilnowałem, aby Alvaro nie poszedł spać do ciebie.
  • Dziękuje i za to, że przykryłeś mnie kocem jak na braciszka przystało. - i dałam mu buziaka w policzek
  • Nie ma za co. - uśmiechnął się – Zawsze do usług, śliczna panienko.
  • A teraz lepiej wracajmy bo jeszcze nas zabiją za to, że kawy nie ma.
  • Możliwe, ale po torturować ich trochę można co?

Na co z szerokimi uśmiechami ruszyliśmy w stronę naszego mieszkania i zahaczyliśmy po drodze o sklep, aby kupić im wszystko to co potrzebowali na leczenie kaca.  

7 komentarzy:

  1. Alvaro czy Adrian...oto jest pytanie;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Co z tego, że są przyjaciółmi. Teraz nimi są, a niedługo mogą być parą. Alvaro wiedział kiedy wejść do Adrianny. Jeśli chodzi o nowe opowiadanie to ja z miłą chęcią je poczytam:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Taaa by się tylko uczyła! Boże nie samą nauką człowiek żyje:D Jak nie w bibliotece siedzi, to się uczy. Niech, że dziewoja się rozerwie, a niee:D I tak jużjest mądrzejsza od jajka :D Hahaha

    OdpowiedzUsuń
  4. Denerwuje mnie Adriannna czy jak ona tam ma, ale mnie wkurza. Ojciec ma nową to co się wtrąca, i z tą łaską jeszcze. A co to jest rzucić torby i iść się z nimi bawić jak robiła to zawsze? Denerwująca jest, taka która musi być w centrum uwagi. Umrę jak Alvaro w niej się zakocha. Lubię Mel. Taka spoko dziewczyna. Postawiła się rodzicom i w ogóle przyjacielska. Roberto też jest cudowny. <3 Jego lubię od początku, tylko mógłby zakończyć tą akcję z tą staruszką. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. No i pojawia się Daniel, czyżby to on miał zostać chłopakiem Adrianny?;)
    i jeszcze to wesołe miasteczko:D:D czekam na rozwinięcie akcji;) tymczasem zapraszam do mnie, gdzie właśnie pojawił się prolog http://this-is-my-life-and-my-game.blogspot.com/....pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ej no ! napisałam komentarz i go ni ma :( no dobra to jeszcze raz ;p Mnie również trochę zdenerwowała Adi, ponieważ z taką łaską do przyjaciół podchodzi i to nie jest fajne :/ Po drugie wkurza mnie Alvaro, ale to norma, jako, że ma dziewczynę, chciałaby zobaczyć Mel na go, a do Adi się pcha do łóżka :P co za pajac, ale czego chcieć więcej od piłkarza :D Oni mózgiem myślą tylko na boisku, a poza ... czymś innym :D

    OdpowiedzUsuń
  7. zapraszam Cię Skarbie na http://las-vacaciones-en-mexico.blogspot.com/ :))))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje bardzo za komentarze:))