Powiem wam, że to cud, że dzisiaj pojawia się nowy rozdział bo najnormalniej w świecie zapomniałam o tym aby go dodać, aż sobie w końcu przypomniałam. I lepiej później niż wcale!:D Więc w taki o to sposób dodaje rozdział teraz... a następny w niedzielę, ale po meczu Castilli o od razu mówię... emocji pewnie będzie we mnie sporo! Jak po ostatnim meczu gdzie tak mnie brzuch z nerwów bolał, że masakra. Na własnej maturze się tak ni denerwowałam i nie płakałam po zdobytych golach... ale cóż... ale jak to Mar powiedziała: nie płacz, będziemy płakać za tydzień. Hahaha
***
Alvaro
Szykowałem się na wielkie wyjście z
moją dziewczyną i nucąc cały czas pod nosem piosenkę dobierałem
odpowiednią koszulę, aż mi się to udało. Akurat zapukała do
drzwi więc szybko pobiegłem ją przywitać i wpuściłem ją do
mieszkania i pobiegłem jeszcze po portfel i klucze i byłem gotowy.
Poszliśmy na spacer, a później na romantyczną kolację. I
dostałem jedynie wiadomość od Adriany czy czasem nie wpadnę do
nich na piwko z pizzą. Grzecznie odmówiłem i powróciłem do
swojej dziewczyny, która sama odłożyła swój telefon i oznajmiła
mi, że idziemy na kolejną imprezę. Od razu się wkurzyłem i jej
to powiedziałem. Że zrezygnowałem z imprezy w gronie własnych
przyjaciół. Więc zamiast imprez to od razu w aucie wyskoczyłem na
nią. Takiej kłótni nie miałem jeszcze nigdy, aż w końcu wyszła
z trzaskiem z mojego auta i wiedziałem, że to koniec. I szczerze?
Nie miałem nawet najmniejszej ochoty w tym momencie nad tym ubolewać
bo poczułem się w końcu wolny. Pojechałem do siebie do mieszkania
i po prostu relaksowałem się grając na PS. Jednak na drugi dzień
poczułem skutki bo dopiero do mnie dotarło, że zostałem sam. Nie
mam już dziewczyny do której bym mógł się przytulić. A na
dodatek dzisiaj miałem wolne od treningów i nie tak to wszystko
sobie zaplanowałem. Zły wyszykowałem się i poszedłem biegać, aż
dobiegłem do swojego ulubionego miejsca w którym zawsze spotykałem
się z przyjaciółmi. Usiadłem na murku i od razu wykręciłem
numer do pierwszej osoby i czekałem aż ktoś przyjdzie. Dosyć
długo musiałem czekać aż w końcu pojawiła się Adriana.
- Co tak długo?
- A bo ja wiem pod jakim ty mostem się obijasz?
- Przecież zawsze tutaj się spotykamy. - zauważyłem
- Alvaro? Ty się tu zawsze spotykasz z Mel bądź Adrianem. Nie ze mną.
- Przepraszam. - i spuściłem głowę a ona usiadła obok
- Co jest?
- Zerwaliśmy ze sobą.
- Oł.
- Cieszysz się co?
- Z jednej strony to tak bo nie pasowała do ciebie i nie polubiłam jej, ale z drugiej. Wiem, że jest ciężko się z kimś rozstać. Może ją kochasz nie wiem, ale wiem że trudno.
- Powiedziała, że bardziej przejmuje się wami niż nią.
- No to ostro. - westchnęła
- Co mam zrobić?
- Czy ty na pewno wykręciłeś odpowiedni numer? - zaśmiała się
- Adri... choć raz bądź poważna w stosunku do mnie.
- Przepraszam... ale kochasz ją?
- Sam nie wiem... jeszcze wczoraj bym ci powiedział, że tak. Ale... kiedy odeszła... to poczułem ulgę. Poczułem się wolny.
- No to jej nie kochasz. To tylko zauroczenie.
- Ale dzisiaj mam wyrzuty sumienia i jeszcze chwila a do niej zadzwonię i przeproszę za wszystko.
- Rozumiem. - i spuściła głowę
- Co ja mam zrobić? - jęknąłem
- Zdecydowanie zadzwoniłeś do nie tej osoby co trzeba. Ale... ze wszystkich chłopaków jakich miałam... nie kochałam żadnego i czułam to samo co ty. Jedną wielką ulgę, później wyrzuty sumienia, że to we mnie jest coś nie tak, ale po dłuższym zastanowieniu byłam wolna i to się dla mnie liczyło. Bo wtedy czułam się najlepiej i dalej się tak najlepiej czuje. Musisz teraz sam się zastanowić czy warto wrócić do kogoś, kto cię ograniczał. Ja ci nie pomogę to ty musisz zrobić sobie taki rachunek w myślach i sercu.
- Nie lubię być sam...
- Alvaro? Nie będziesz sam. Zawsze po jednym związku wchodziłeś w drugi. Taki już jesteś i się nie zmienisz. - zauważyła z uśmiechem
- Dzięki.
- Pomogłam? - a ja pokiwałem głową – No to muszę to zapisać w kalendarzu. - zaśmiała się i mnie przytuliła – Nie smutaj się bo nie jedna na tym świecie chodzi do zaliczenia.
- Adri!- oburzyłem się – Nie o to mi chodzi.
- Wiem, wiem. - zaśmiała się – Ale naprawdę nie mieliście lepszej miejscówki? - i się rozejrzała
- Tu czujemy się wolni?
- Wolność... - westchnęła
- Ej co jest?
- Rozmawiałam z nią... - a ja na początku nie wiedziałem kompletnie o kim ona mówi – No z kochanką mojego ojca.
- Aaa... wiedziałem, że to zrobisz.
- Musiałam... ale to mi dało jeszcze bardziej na psychikę.
- Opowiedz... - i złapałem ją za dłoń
- Nie ma co... śledziłam ją po tym jak rozstała się z moim ojcem. Dorwałam ją, wygarnęłam grzecznie co nieco. Ona mi oddała i teraz ojciec od dwóch dni do mnie wydzwania jak najęty a ja nie odbieram. I staram się jak mogę go unikać.
- Myślisz, że mu powiedziała?
- Pewnie tak. Trochę ją poszarpałam za włosy.
- Powiedziałaś grzecznie?
- Grzecznie rozmawiałam, ale nie będę stać jak ktoś za obelgi mnie policzkuje co? I w sumie ona mnie wykopała za drzwi.
- Oj Adri... wiedziałem, że to źle się skończy. A jak ona pójdzie z tym na policję?
- No to najwyżej. Ale od teraz kończę z tym wszystkim... nie będę się w nic wtrącać i odcinam się od rodziny. Dobrze, że mam chociaż stypendium to mam za co żyć. I w sumie jest babcia to mam do kogo iść. Ona jedna jest normalna. - westchnęła
- Przykro mi.
- Daj spokój... obydwoje mamy teraz zrytą psychikę. Ja przez rodziców, ty przez dziewczynę i właśnie wymyśliłeś już co zrobisz?
- Poczekam kilka dni... może to ona zatęskni za mną?
- Mnie się nie pytaj. Nie siedzę w głowie modelce.
- Modelką mogłabyś być. - i ją zjechałem wzrokiem
- W twoich snach. Nie po drodze mi z pełnymi udami i pyzowatą buzią. - wystawiła mi język
- Ale chłopakom się to podoba. A właśnie jak randka?
- Mogła być.
- Czyli?
- Czyli więcej nie będzie. - zaśmiała się
- Myślałem, że cię ktoś dopieści i się przestaniesz na mnie dąsać za każdym razem. - westchnąłem
- Ej! Od tego jakby co mam Roberto. - wystawiła mi język a ja na nią spojrzałem z oczami jak pięciozłotówki a ona zaczęła się panicznie śmiać
- C-czy t-ty?! - i dalej się śmiała
- SYPIASZ Z ROBERTO?!
- N-no n-nie mogę. - i aż się położyła ze śmiechu – Jaka mina! No jasne, że nie. - i wycierała oczy – Ale jak chce się przytulić to on zawsze jest na miejscu. Sam zresztą zauważył, że mam tego jedynego w was trzech.
- W nas trzech? A ja co dorzucam do tego jedynego?
- Droczenie się, denerwowanie i kłócenie?
- A wiesz, że po tym można się dobrze bawić na pogodzenie? - i poruszałem charakterystycznie brwiami
- Nie ciesz się to chyba działka Roberto. - wystawiła mi język
- A Adrian?
- Przy nim mogę wszystko. - zauważyła po dłuższym zastanowieniu
- Musimy ci znaleźć kogoś kto będzie miał te wszystkie cechy od razu w jednym pakiecie.
- Nie martw się. Jak takiego znajdę to na pewno ci go przedstawię. - i wtedy zadzwonił telefon Adri
- Odbierz.
- Heh to ojciec. - i przyłożyła słuchawkę do ucha – Tak?
- No nareszcie! Możesz mi powiedzieć co ty wyprawiasz?! Na rozum zamieniłaś się z jakąś małpą czy co?!
- Cześć tato miło cię słyszeć. - mruknęła
- Miło?! Ty idiotko! Po co ty się wtrącasz nie w swoje sprawy?! Jesteś taka sama jak matka! Tak samo głupia! I pewnie tak samo jak ojciec!
- Ale miło słyszeć, że uważasz siebie za głupka bo nim jesteś.
- Taaa.. - zaśmiał się – Czyżby mamusia dalej nie powiedziała kto jest twoim prawdziwym ojcem?
- C-co? - i aż zbladła a ja od razu chciałem wyrwać jej telefon
- Nie jesteś moją córką i nigdy nią nie byłaś. Twoja matka puściła się kiedy była ze mną, ale co się dziwić.
- A-a-ale...
- Nie ma żadnego ale. Więc nie martw się, nie dostaniesz i tak nic ode mnie. Więc możesz się odczepić ode mnie i mojej narzeczonej. Lepiej proś o wszystko swoją mamusię i prawdziwego tatusia z którym jest w Madrycie. - i się wyłączył
- Adri... - szepnąłem a ona siedziała jak skamieniała – Dobrze się czujesz? - a ona jedynie się wychyliła w dół i od razu ją złapałem w pasie i odciągnąłem od tej przepaści – Chodź... Lepiej pójdziemy do bezpieczniejszego miejsca.
- Zostaw mnie!
- O nie! Posłuchaj mnie! - i ją złapałem za ramiona – Wiem, że to co słyszałaś przez telefon nie jest miłe. Ale nie możesz się teraz załamać! Zadzwoń do mamy i się wszystkiego dowiedz. Może to nie prawda?
- Dlatego on mnie nienawidzi. - szepnęła i miała łzy w oczach więc ją mocno przytuliłem
- Dlatego jesteś od niego sto razy lepsza. - szepnąłem – Ale zadzwoń do mamy... niech ci wszystko wyjaśni tak jest najlepiej. - i głaskałem ją po głowie – Chodź... odwiozę cię do domu. - na co pokiwała głową – Wszystko się ułoży.
- Moje życie jest popierdolone.
- Ale się wszystko ładnie odkręci... zaufaj mi. - i ją prowadziłem w stronę wyjścia a ona jedynie mnie zatrzymała
- Proszę cię...nie mów nikomu... nawet Adrianowi. - szepnęła patrząc mi w oczy
- Obiecuje. Ale nie rób nic głupiego dobrze? - a ona pokiwała głową – Wszystko będzie dobrze. - i ją przytuliłem dając buziaka w skroń – Chodź, wracamy. Powinnaś odpocząć
Żałowałem, że nie mam auta abym
mógł ją odwieźć spokojnie do mieszkania. Ale jednak
odprowadziłem i czekałem, aż położy się do łóżka. Bałem się
ją zostawić w tym momencie samą, ale z drugiej strony obiecałem
nic nikomu nie mówić. Dlatego usiadłem przy barku z butelką wody
i zastanawiałem się jak mogę jej pomóc. Ale z drugiej strony...
byłem pod wrażeniem, że ona ma w sobie aż tyle siły. W tym
momencie poznałem ją z zupełnie innej strony i musiałem przyznać,
że to było bardzo miłe.
ale dobrze !!! rozstał się z tą piczą :D Adri na pocieszenie uuu :D me gusta ;p chcę next już :D a co do tego, że Adri pobiła tą laskę heeeh :D niech tak trzyma :D zapraszam na http://las-vacaciones-en-mexico.blogspot.com/ :))
OdpowiedzUsuńPS. Kocham Cię ! <3
Adrianna na początku w roli pocieszycielki Alvaro, na końcu te rolę się odwróciły. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić co dziewczyna może teraz przeżywać, oby Alvaro jej pomógł się pozbierać
OdpowiedzUsuńMatko, jej "ojciec" jaki zwyrol. Zamiast spokojnie dziewczynie wytłumaczyć to z mordą skoczył, masakra. Przerażają mnie tacy ludzie. No Adriana się trochę zmienia ale dalej jej nie lubię. Uwielbiam nadal Roberto i szkoda mi go, że nie potrafi się postawić Lizie...ale chłopak da radę. Czekam na dalej! :D
OdpowiedzUsuńOł to się porobiło. Jakby się na spokojnie nie dało powiedzieć ''Nie jesteś moją córką''Tylko od razu z pyskiem.
OdpowiedzUsuńA Alvaro, niech tak nie przeżywa. Nie ta to inna. Znajdzie sobie kobitkę, która go pocieszy:D