niedziela, 6 maja 2012

3

Witam ponownie. :) Pod ostatnim rozdziałem było aż 8 komentarzy i jestem w szoku. Na prawdę i może dlatego mój interner szlag trafił po burzy i napisałam aż do 13 rozdziału? Nie powiem... po powrocie, choć ciężko było się przestawić i pisać to dostałam po tej burzy takiego zastrzyku energii że nic nie robię tylko piszę. Coś ze mną nie tak :) I staram się wymyślać normalne, ciekawe historię i mam nadzieję, że się wam spodoba. Następny rozdział? Może...hmm środa?

***
Adrian

Nie wiem dlaczego, ale miałem wrażenie że każdy z moich przyjaciół ma jakąś tajemnicę. Od ostatniego czasu zaszywali się w swoich pokojach i mało co ze sobą rozmawiali. Melanie wyglądała jakby coś kombinowała i tylko czekałem, aż wyjawi co takiego chodzi jej po głowie. Alvaro był jakiś przytłoczony i wyglądał na kogoś kto kompletnie nie wie co zrobić, tak samo jak Adriana. Która zaczęła od nowa obgryzać paznokcie czyli coś musiało się stać. Roberto znikał i nic nie mówił co było do niego akurat niepodobne. Zastanawiałem się kiedy przyjdzie ten moment kiedy usiądziemy całą piątką i nam wyjawią. Sam już nie mogłem wysiedzieć w domu, dlatego korzystając z okazji że w lodówce nic nie było wyszedłem na zakupy. Póki mam się doczekać aż Alvaro znajdzie wolny termin i pojedzie z którymś z nas autem to wolałem iść sam i kupić tylko coś najpotrzebniejszego. W sumie i tak była moja kolej na zakupy. Wędrowałem pomiędzy półkami i zastanawiałem się co wziąć. Jak to bywa – jak idziesz głodny to masz ochotę na wszystko, ale nie wiesz na co się zdecydować. Dlatego wrzucałem do koszyka to na co akurat miałem ochotę i obładowany siatkami wracałem do domu. O dziwo kiedy przekroczyłem próg to widziałem wszystkich co mnie bardzo zdziwiło. Na szczęście Roberto mi pomógł rozpakować siatki a dziewczyny siedziały na kanapie i tępo wpatrywały się w ekran telewizora, aż nagle kiedy usiedliśmy do nich Melanie wyskoczyła.
  • Zrezygnowałam ze studiów!

Melanie

Kiedy powiedziałam w końcu to co we mnie siedziało to nie przypuszczałam, że ich reakcja będzie taka a nie inna. Mianowicie Adriana opluła się piciem i aż zapowietrzyła, a panowie patrzyli na mnie jak na jakiegoś wariata. Takiej ciszy to jeszcze nigdy między nami nie było i nie wiedziałam co mam w tym momencie powiedzieć, ani zrobić.
  • No powiedźcie coś.
  • Ale...ale jak to? - zapytała Adriana
  • No... doszłam do wniosku, że to jednak nie jest to co lubię.
  • Przecież od dziecka byłaś znawcą historii i sztuki. - zauważył Roberto – Skąd taka nagła zmiana?
  • Rozmawiałam z Alvaro i doszłam do wniosku, że warto podążać swoimi marzeniami a nie tym co chcą od nas inni.
  • No tak, Alvaro jak coś palnie to o słup rozbić. - mruknęła moja przyjaciółka a ja zaczynałam mieć ją już po dziurki w nosie
  • Ej, ej spokojnie. - powiedział do tej pory milczący Adrian – Ale co zamierzasz teraz zrobić? Przecież rok się zaczął więc na pewno nie przyjmą się na nic nowego.
  • Wiem. Dlatego postanowiłam odpocząć rok i pójść na pedagogikę.
  • Jak dla mnie to robisz źle. - rzuciła Adriana a ja na nią ostro spojrzałam – No co? Rzucać studia bo taki masz kaprys?
  • Dla twojej wiadomości to nie jest mój kaprys. I albo powiesz nam co cię gryzie i dlaczego nie lubisz Alvaro, albo najlepiej się do mnie nie odzywaj jak masz zamiar mnie w tym momencie osądzać. Jestem dorosła i czy ci się to podoba czy nie to sama decyduje o tym co chcę robić w przyszłości. Nie zachowuj się jak moi rodzice i jeszcze jedno. Nie każdy trafił z kierunkiem studiów tak idealnie jak ty. - powiedziałam to co leżało mi na sercu i wstałam ze swojego miejsca
  • Ej, ej dziewczyny spokojnie. - od razu wtrącił się Roberto
  • A wiesz co? Rób sobie co chcesz, ale do mnie nie przychodź po pomoc! Nie będę cię niańczyć przez całe życie. - i z hukiem wyszła z mieszkania

Spojrzeliśmy po sobie zdziwieni, a ja poczułam się źle. Adriana miała swoje humorki, owszem ale nigdy nie powiedziała mi czegoś takiego. Nigdy nie spodziewałam się, że moja przyjaciółka mnie tak potraktuje. Na dodatek widziałam po minie chłopaków, że są tak samo zaszokowani jak ja i nie wiedzieli co powiedzieć. A co za tym idzie, nie wiedzieli kompletnie gdzie ją wywiało.

Adriana

Szłam przed siebie wściekła jak osa. Nie rozumiałam jak można rzucić z dnia na dzień studia i to jeszcze po jednej rozmowie z Alvaro, który nawet nie wie jak ciężko jest innym. W końcu piłkarzyna ma wszystko to co chce, i to co zapragnie. Dlatego weszłam do jego bloku i poszłam pod drzwi jego mieszkania do których zapukałam. Miałam nadzieję, że go nie ma bo nie wiem jak nasze spotkanie się zakończy, ale na jego nieszczęście się pojawił więc od razu wparowałam do jego mieszkania i nie czekając na jakiekolwiek przywitanie rzuciłam.
  • Możesz mi powiedzieć co ty idioto odprawiasz?
  • Ale o co chodzi?
  • O co? Mel rzuciła studia po jednej, głupiej rozmowie z tobą!
  • No to chyba dobrze? W końcu będzie robić to co chce, a nie to co każą jej inni.
  • No ja cię zaraz... czy ty nie rozumiesz, że ona sobie nie poradzi?
  • Nie rozumiem.
  • Za mieszkanie, a raczej jej większość płaci jej ojciec. Więc jeśli jego kochana córeczka pójdzie do niego i mu oznajmi, że rzuciła studia bo to nie to. To powiedź mi teraz... za co ona się utrzyma? Widzisz ją w jakiejś pracy bez wykształcenia? Chłopie ona ma służbę w domu!
  • Dlaczego ty robisz z niej taką kalekę? Jesteś jej najlepszą przyjaciółką więc powinnaś ją wspierać a nie wbijać bardziej szpilki.
  • Bo ja wiem czym się to skończy! Myślisz, że jak namydlisz jej oczy to będzie wszystko dobrze? Chłopie! Masz mieszkanie same dla siebie, opłaca ci go klub i masz wszystko co chcesz. Niektórzy tak nie mają.
  • To jeśli będzie taka potrzeba to ją przygarnę!
  • W ogóle nie myślisz!
  • A ty mi do jasnej cholery powiedź co zrobiłem źle, że się na mnie tak wyżywasz?!
  • Urodziłeś się!
  • No to miło mi to słyszeć. A teraz jeśli aż tak bardzo ci przeszkadza to, że oddycham i w ogóle żyje to najlepiej wyjdź. Drzwi chyba znasz co?
  • Żegnam. - i wyszłam zła z jego mieszkania

W tym momencie nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nie miałam w sumie gdzie iść bo w mieszkaniu pewnie wszyscy są na mnie obrażeni, wtedy mogłam iść do Alvaro ale i on teraz ma na mnie focha. Został mi jedynie dom rodzinny... ale w sumie kiedy do niego dotarłam to widziałam tabliczkę na sprzedaż. Westchnęłam jedynie i zawróciłam. Szłam przed siebie, aż w końcu dotarłam do jakiegoś taniego hotelu w którym się zatrzymałam. Musiałam od wszystkiego odpocząć, zapomnieć i najlepiej przespać to wszystko. Patrzyłam tylko na swój telefon, który ani razu się nie odezwał. Czarny ekran i to wszystko. Położyłam się na plecach i myślałam nad wszystkim, aż mnie rozbolała od tego głowa i powoli odpływałam do krainy snów.

Alvaro

Po wyjściu Adriany cała złość ze mnie zeszła i doszedłem do wniosku, że jednak źle ją potraktowałem. Ale z drugiej strony mogła się na mnie nie wyżywać. Usiadłem na kanapie i po prostu wyciszyłem się grając w gry. Tyle tylko, że rano przed treningiem dostałem wiadomość od chłopaków, że Adriana nie wróciła na noc a pokłóciła się z Mel i czy jest u mnie. Więc nie patrząc na nic wziąłem klucze i torbę treningową i pojechałem do ich mieszkania. Wszedłem bez pukania i dostałem od razu kubek z kawą za który podziękowałem.
  • Była u mnie, ale raczej wybiegła ze złości. - rzuciłem
  • Wy też? - westchnął Adrian – Co was wszystkich wzięło?
  • Nie moja wina, że nie akceptuje moich decyzji. - westchnęła Mel
  • A na mnie się wyżywa choć ma problem, którego nie chce powiedzieć.
  • Wszyscy tu macie problem o którym jedynie powiedziała Mel.
  • Ja nie mam żadnego problemu. - odezwał się do tej pory milczący Roberto – Zresztą, nawet się z nią nie pokłóciłem więc ze mną jest wszystko dobrze.
  • Musimy ją znaleźć. - westchnąłem – Kto wie co jej strzeli do głowy.
  • Dajcie spokój. Znając ją poszła do swojego domu. Zawsze tak jest, tam czuję się najbezpieczniej.
  • Oby i trzeba od niej wyciągnąć co się dzieje bo wiadomo, że coś się dzieje.
  • Postaram się od niej wyciągnąć. - rzuciłem – W końcu ode mnie się trochę to wszystko zaczęło. Co mi w sumie wczoraj wykrzyczała i co zamierzasz teraz robić po rzuceniu studiów? - zwróciłem się do Mel a ta tylko wzruszyła ramionami
  • Odpocząć i muszę w końcu jechać powiedzieć rodzicom, że chcę obrać inną drogę. Ale znając życie to już pewnie wiedzą.
  • Będzie dobrze.
  • Wiem, wiem. W końcu nic złego mnie nie może spotkać. - zaśmiała się co sam odwzajemniłem uśmiechając się
  • A teraz uciekam. Jak wiadomo trening. Ale później misja – Adriana! - zasalutowałem
  • Lepiej zdobądź gola bo wybieramy się na mecz. - pogroził mi palcem Roberto na co pomachałem im i wyszedłem z mieszkania kierując się do swojego auta.   


4 komentarze:

  1. ooo ale długi;P coś mi się wydaje, że Adrianna ma jakiś spory problem...ten jej dom rodzinny mnie interesuje, bo niby na sprzedaż a przyjaciele mówią, że tam jest. już się nie moge doczekać następnego;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiam się o co może chodzić z tą Adrianną. Moim zdaniem nie powinna się ta rzucać i wkurzać, że Mel rzuciła studia. To decyzja jej i tyle. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. krótki ... :( chcę następny :D a co do treści to moim zdaniem Adi powinna trochę wyluzować, ale widzę, że coś się święci ... za bardzo jej przeszkadza wszystko co związane z Alvaro, a mianowicie "kto się czubi ten się lubi" :D aaaah czekam, czekam, a co do Mel to w sumie trudno mi powiedzieć coś na ten temat. trochę racji ma Adi a trochę Alvaro :) Paula :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tam popieram Mel. W zyciu trzeba iść za marzeniami, a nie słuchać tego, co robią inni. Jeszcze biednemu Alvaro się oberwało, a on nic złego nie zrobił . Nie ma to jak gdy przyjaciele nie akceptują twoich decyzji...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje bardzo za komentarze:))