heh macie dzieci... cieszcie sie nowym rozdziałem póki jeszcze jestem na tym świecie... po ostatnich doniesieniach moje serce tak krwawi, że dziwne, że jeszcze mam siłę pisać
***
Mel
Od samego rana chodziłam zadowolona bo
miałam spotkać się z Carlosem. Dlatego poleciałam jak na
skrzydłach do pracy, a później poszliśmy na spacer. I z tego co
wiedziałam to mieliśmy cale mieszkanie dla siebie bo panowie mieli
swoje plany, a Adriana miała spędzić wieczór z Alvaro u niego.
Dlatego poszliśmy w tamtym kierunku i szukałam swoich kluczy w
torbie, kiedy Carlos zaczął całować mnie po szyi więc od razu
poczułam przyjemny dreszcz przechodzący po moim ciele. Weszliśmy
do środka się całując kiedy usłyszałam odgłos spadających
kluczy. Od razu odwróciłam głowę i widziałam Alvaro z Adrianą,
ale to co usłyszałam wcale nie pocieszyło mnie.
- TO TY?! - Wydarli się jednocześnie
- Wy się znacie? - zadał pytanie Alvaro a ja sama byłam ciekawa
- Niestety. - mruknęła Adriana
- Jakie tam niestety ja dobrze wspominam nasz weekend.
- Słucham?! - od razu odezwałam się i spojrzałam to na niego to na nią
- Nic ważnego.
- Jak to nic ważnego? Myślałem, że dla was dziewczyn to ważne. - uśmiechnął się a ja od razu pociągnęłam Adrianę za sobą
- Co on odpierdziela?
- Uważaj na niego ok?
- Słucham?
- No co mam ci powiedzieć? To, że spałam z nim?
- ŻE CO?!
- Cicho! Alvaro nie wie o tym. - mruknęła
- CZY TY SIĘ SŁYSZYSZ?! NAPRAWDĘ ROZKŁADAŁAŚ NOGI PRZED KAŻDYM CHŁOPAKIEM W BARCELONIE?! MYŚLAŁAM, ŻE TE PLOTKI W SZKOLE TO TYLKO ZAZDROŚĆ INNYCH A JAK WIDAĆ TO JEDNAK NIE.
- MEL! OPANUJ SIĘ! NIE SYPIAM Z KAŻDYM CHŁOPAKIEM I WYPRASZAM SOBIE!
- O NA PEWNO NIE?! Z KIM NIE PÓJDĘ NA RANDKĘ TO OD RAZU SŁYSZĘ OD NIEGO, ŻE ZNA CIEBIE I DOBRZE WAM BYŁO W ŁÓŻKU!
- NIE MOJA WINA, ŻE ZAWSZE BIERZESZ PO MNIE JAKIEŚ ODPADKI!
- BO KAŻDY W BARCELONIE CIĘ ZNA! A NIE POMYŚLAŁAŚ O TYM, ŻE MOŻE JA BYM CHCIAŁA W KOŃCU PRZEŻYĆ SWÓJ PIERWSZY RAZ?!
- C-CO?! JESTEŚ DZIEWICĄ?!
- A CO SIĘ DZIWISZ! NIE JESTEM TAKĄ SZMATĄ JAK TY! JAK JUŻ DAŁAŚ SIĘ PRZELECIEĆ ALVARO TO KTO WIE CZY NIE WYLĄDOWAŁAŚ W ŁÓŻKU Z ROBERTO BĄDŹ ADRIANEM!
- O TERAZ TO PRZEGIĘŁAŚ! JA JESTEM SZMATĄ – OK! ALE NIE JESTEM TAK ZAPATRZONĄ W SIEBIE, SŁODKĄ DZIEWUSZKĄ, KTÓRA POCHODZI Z DOBREGO DOMU I ZAWSZE LIZAŁA DUPĘ WSZYSTKIM NAUCZYCIELOM W SZKOLE BO W KOŃCU CÓRCIA TATUSIA MUSI MIEĆ DOBRE STOPNIE I BYĆ NAJLEPSZA! MASZ RACJĘ, RÓŻNIMY SIĘ ALE JA NA PEWNO BYM WZIĘŁA SOBIE DO SERCA TWOJĄ RADĘ ALE JAK WIDAĆ TO IDZIE TYLKO W JEDNĄ STRONĘ! I JAK CI PRZESZKADZA, ŻE JESTEM Z ALVARO TO DOBRZE! NIE MUSISZ W OGÓLE SIĘ TYM MARTWIĆ BO NIE JESTEM Z NIM DLA KAPRYSU, ABY CI JAKOŚ DOPIEC ALBO OBRZYDZIĆ ŻYCIE!
- NIE JESTEM TAKA! - i za nią wyszłam – I SOBIE RÓB CO CHCESZ! BO TERAZ JESTEŚ DLA MNIE PO PROSTU KURWĄ! - i wróciłam do pokoju trzaskając drzwiami
Od razu położyłam się na łóżku i
myślałam jak się uspokoić bo wszystko we mnie buzowało i miałam
jedną wielką ochotę coś zepsuć.
Adriana
Wpadłam do swojego pokoju i rzuciłam
się na łóżko od razu płacząc. Wiem doskonale, że takie ploty o
mnie chodziły, ale to nigdy nie było prawdą. A ja tylko chciałam
ją ostrzec przed Carlosem bo wiem co z niego za typek. Zaraz obok
mnie pojawił się Alvaro i od razu mnie przytulił więc się w
niego wtuliłam dalej płacząc.
- Ciii... - i mnie głaskał po głowie
- Ja nie jestem taka.... - wypłakałam – Chciałam ją ostrzec, aby jej nie zranił jak mnie.
- Słucham? Co on ci zrobił?
- Przeleciał i zostawił. - szepnęłam – A później rozpowiedział plotki na mój temat. I każdy w to wierzył jak widać...
- Wcale nie. Ej spójrz na mnie. - więc tak zrobiłam – Ja nigdy w to nie wierzyłem. Melanie zapewne też, ale w nerwach się mówi wszystko co ślina przyniesie.
- Nie wiedziałam, że ona jest dziewicą.
- Ze mną raczej nie porozmawiasz na ten temat. - i widziałam, że się zmieszał – I też wiem, że nie uważasz jej za rozpuszczoną dziewczynkę.
- Nie, jestem z niej dumna, że postawiła się ojcu.
- Kochanie... - i mnie przytulił – Uspokój się, oddychaj i idź ją przeproś. A uwierz, że to wam dobrze zrobi.
Więc tylko się w niego wtuliłam i
starałam uspokoić, aby zrobić to co powiedział, ale wcale nie
byłam gotowa na ten krok.
Mel
Był wieczór, panowie już wiedzieli o
naszej kłótni i na szczęście się nie wtrącali. Byłam zła na
siebie, na Carlosa i na nią. Powiedziałam jej kilka słów za dużo,
Carlos nic mi nie mówił i może ona faktycznie miała rację, może
powinnam na niego uważać? Ale również i ona powiedziała o kilka
słów za dużo. Myślałam, że mam w niej wsparcie, ale jednak nie.
Już miałam kłaść się spać bo nic ciekawego nie było do
robienia w pokoju kiedy usłyszałam pukanie. Powiedziałam proszę i
zaraz pojawiła się w moim pokoju Adriana w piżamie i okryta kocem.
Tylko zrobiła smutną minę i już serce mi miękło i poklepałam
miejsce obok siebie. Więc szybko się znalazła i we mnie wtuliła.
- Przepraszam. - powiedziała a ja wiedziałam, ze szczerze bo Adriana nie przeprasza za często! - Nie powinnam cię tak nazywać i w ogóle... ale Carlos nie jest ciebie wart. On podrywa, przelatuje i odlatuje.
- To zrobił z tobą co?
- Tak... - szepnęła – I to on rozpowiadał te ploty.
- Przepraszam, że nazwałam cię szmatą... i wiem, że nie przespałabyś się z pozostałą dwójką.
- Kocham Alvaro choć to może dziwnie wyglądać.
- Nie, nie wygląda dziwnie. Przy nim jesteś inna... spokojna i dojrzała z nutką jeszcze tej szaleńczej młodości.
- Staram się być najlepszą wersją siebie przy nim. Bo nie chce go tracić.
- Zrozumiałe...
- I przepraszam... myślałam, że już dawno masz swój pierwszy raz.
- Czekam na odpowiedni moment i chłopaka. Nie chce robić czegoś na szybkiego, bo wszyscy to mają za sobą.
- Rozumiem... i nie oceniam. Bo wiesz dlaczego?
- Dlaczego?
- Bo kocham cię taką jaka jesteś. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, której nigdy ale to nigdy nie oddam i nie chcę aby cierpiała. Dlatego martwię się i staram się, abyś była szczęśliwa i omijały cię wszelkie smutki. Bo jestem z ciebie dumna, że w końcu postawiłaś się rodzicom. I zazdroszczę trochę tego, że z mamą masz dobry kontakt.
- Kochanie... - i się w nią sama wtuliłam – Może to czas najwyższy pojechać do Madrytu?
- Nie... nie jestem gotowa...
- Jak będziesz to pojadę z tobą... przyjaciółki muszą się nawzajem wspierać... i dziękuje, że mnie ostrzegasz przed tymi dziwnymi typami.
- Staram się...
- Alvaro jest tutaj? - a ona pokiwała głową więc spojrzałam pytająco
- Siedzi z chłopakami i gra. Więc mam czas dla ciebie. I cię nie puszczę. - i się mocno do mnie przytuliła
- Kocham cię siostrzyczko.
- Ja też, mocno. A tego jedynego ci znajdziemy... obiecuje.
- Sam do mnie przyjdzie. - uśmiechnęłam się co szeroko odwzajemniła
Czasami kłótnie są dobre ze względu na godzenie się i ponowne zbliżenie się do drugiej osoby, ale czasami ludzie oddalają się od siebie. Dobrze, że dziewczyny pogodziły się i są nadal najlepszymi przyjaciółkami:) Pozdrawiam. Jastylla;]
OdpowiedzUsuńCo za ostra wymiana zdań, myślałam, że to nieporozumienie pomiędzy dziewczynami dłużej potrwa, ale no nic między nimi jest naprawdę silna przyjaźń.
OdpowiedzUsuńA co się z tobą dzieje? Jeśli mogę zapytać.
KŁÓTNIA BYŁA ZAJEBISTA! Świetnie sobie nawrzucały, ale końcówka słodka. Ten Carlos...uhhg..jaka świnia. Takie ploty rozpowiadać. Dobrze, że Alvaro taki wyrozumiały. JENY JACY ONI KOCHANI.<3
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że to było dobre. Ostre, słodkie, czułe i pełne emocji. Carlos to debil, ale imię ma ładne :D Co z tego jak nie można oceniać książki po tytule haha :D Podoba mi się rozdział. Jeden z lepszych :D
OdpowiedzUsuń