Więc mamy nowe rozdziały... w środę będą pojawiać się tak późno bo wracam późno do domu z pracy :P
***
Adriana
Nie miałam dzisiaj żadnych zajęć,
ani nic w planach. Dlatego mogłam wylęgiwać się na kanapie z
paczką swoich ulubionych ciastek. Na szczęście mama poszła do
pracy na cały dzień więc miałam święty spokój. Od momentu jak
mieszkałam w Madrycie jakoś się dogadywałyśmy, ale czasami mnie
denerwowała. Chociaż byłam jej wdzięczna kiedy mnie przygarnęła
w ten deszczowy dzień pod swój dach. Do tej pory pamiętam jak
wyruszyłam na podbój stolicy z złamanym sercem. Chociaż nigdy nie
spodziewałam się, że zostanie ono złamane przez mojego
najlepszego przyjaciela, którego kochałam ale to tylko w jedną
stronę. Do tej pory pamiętam jak poprosiłam go aby powiedział mi
to prosto w oczy, ale się nie doczekałam. Stałam tak jak jakaś
idiotka i wiedziałam, że nie ma dla nas przyszłości. Nigdy się
tak nie czułam. Poczułam łzy w oczach i jedna spłynęła mi po
policzku. Od razu ją wytarłam i zamknęłam oczy. Musiałam
przestać o tym myśleć i iść do przodu. Dlatego zaparzyłam się
na telewizor, aż usłyszałam swój telefon więc za niego złapałam
i to była wiadomość od Melanie. Lekko zdziwiona odczytałam, ale
po tej wiadomości moje zdziwienie było jeszcze większe. A
mianowicie ta wariatka napisała mi, że za godzinę będzie na
dworcu w Madrycie i abym ją odebrała! Kompletnie nie wiedziałam co
mam ze sobą zrobić, od czego zacząć. Ale w końcu zarzuciłam na
siebie sweterek i złapałam za portfel z kluczami. Nie wzięłam
nawet torebki bo nie było czasu aby jej szukać. Wsiadłam do
pierwszego autobusu i pojechałam na dworzec w nadziei, że zdążę
bo ona nie przepadała jak ktoś się spóźnia. Ale z drugiej strony
mogła mnie powiadomić wcześniej. Na dodatek w autobusie obgryzałam
paznokcie jak nigdy ze zdenerwowania i nie rozumiałam dlaczego. W
końcu to moja przyjaciółka! Ale kiedy w końcu dojechałam z
opóźnieniem to wpadłam jak burza na dworzec i odnalazłam tablicę
z rozkładem i zobaczyłam na którym peronie stoi pociąg z
Barcelony. Od razu tam pobiegłam i szukałam jej w tłumie, ale jak
na złość nigdzie nie mogłam znaleźć. Przystanęłam w miejscu i
stanęłam na paluszkach, ale też nie mogłam jej znaleźć, aż
usłyszałam za sobą.
- Hej Adri. - więc momentalnie się odwróciłam i zobaczyłam Alvaro, którego nigdy się tu nie spodziewałam i tylko patrzyłam na niego jak na ducha – Hej Adri...
- Co ty tu robisz?
- Przyjechałem powiedzieć ci to co powinienem już dawno temu... kocham cię.
- C-co?
- Kocham cię i teraz jestem tego pewny i wiem, że powinienem powiedzieć ci to wtedy, kiedy zadałaś mi pytanie. - a ja od razu poczułam łzy w oczach – Nie płacz.
- Ale ja tu przyjechałam po Mel...
- To był jej pomysł. To ona mi uświadomiła wszystko... i przepraszam cię, że musiał akurat zawrócić ci w głowie taki debil jak ja. - i delikatnie mnie objął – Ale kocham cię i tylko jak dasz mi szansę to nigdy jej nie stracę.
- Tęskniłam. - szepnęłam i się w niego wtuliłam z płaczem
- Moja Adri. - i ze śmiechem mnie mocno przytulił – Nawet nie wiesz jak mi ciebie brakowało.
- Ale przyjechałeś pociągiem... boisz się ich...
- Dla ciebie zrobię wszystko. Obiecuje. - i złożył pocałunek na moich ustach więc odwzajemniłam i mocno go objęłam za szyję – Matko jak ja za tobą tęskniłem. - szepnął między pocałunkami na co się zaśmiałam
- Ale wiesz, że mieszkam z mamą?
- Wiem. I to, że uciekłaś aż do Madrytu mi się kompletnie nie podoba.
- Chciałam o tobie zapomnieć. O tym, że nie darzyłeś mnie takim uczuciem jak ja ciebie. - I spuściłam głowę
- Już dobrze. - i mnie objął ramieniem – Teraz takiego błędu nie popełnię.
Ale jednak postanowiliśmy wracać do
mieszkania więc od razu złapał mnie za dłoń i ruszyliśmy w
stronę wyjścia. Wsiedliśmy do autobusu i staliśmy na końcu,
gdzie mnie do siebie od razu przytulił więc się uśmiechałam.
Teraz byłam w połowie szczęśliwa, ale brakowało mi jeszcze
jednego. Kiedy weszliśmy do środka to nie byliśmy sami bo była
już moja mama wraz z moim tatą, więc się Alvaro zmieszał.
- Zastanawiałam się właśnie gdzie jesteś. - odezwała się moja mama
- Mamo już znasz Alvaro... i to mój tato, a tato to Alvaro...
- Ten co...
- Wiem, że zraniłem waszą córkę... sam nie jestem z tego dumny, ale teraz zrozumiałem swój błąd i wiem, że moje serce należy tylko do niej. I teraz na pewno nie pozwolę jej odejść. - na co poczułam ciepło w sercu
- W takim razie zapewne jesteś głodny po podróży, zjemy coś? - uśmiechnęła się moja mama co odwzajemniłam – A ty mi pomożesz. - i wzięła pod rękę mojego ojca – A ty pokaż mu pokój.
- Chodź. - i go pociągnęłam, a kiedy zamknęłam drzwi to od razu zawiesiłam swoje dłonie na jego szyi i go pocałowałam
- Nawet nie wiesz jak tęskniłem za tym. Nawet za twoim marudzeniem.
- A powiesz...
- Kocham cię. - szepnął patrząc mi prosto w oczy więc się szeroko uśmiechnęłam – I widzę, że masz dobry kontakt z rodzicami.
- Staram się.
- Ale... wrócisz do mnie? - i bawił się moim kosmykiem
- Hmm... pomyślę o tym.
- No wiesz... ktoś musi mnie odwieźć a i wakacje.
- Wakacje?
- No tak. Już to zaplanowałem z Mel... cała nasza paczka, plus Ana na plaży. Wynajęty domek dla nas.
- A jakbym cię zostawiła na dworcu?
- To bym pojechał na obóz dla samotnych.
- Dzieciaki! Obiad.
- Mogę się nad tym zastanowić? - i złapałam go za bluzę
- Oczywiście, chociaż nie tylko ja za tobą tęskniłem.
Obiad o dziwo minął w sympatycznej
atmosferze, choć oczywiście Alvaro najwięcej odpowiadał na
pytania, ale trzymał się dobrze. A ja nad wszystkim się
zastanawiałam, aż w końcu oznajmiłam, że wracam do Barcelony,
skończyć studia no i dalej mieszkać z przyjaciółmi. Bo tam było
moje miejsce. Oczywiście, spakowałam wszystkie swoje rzeczy i
zadowolona ruszyłam do domu z Alvaro. Pojechaliśmy do mieszkania i
weszłam do środka i widziałam całą moja zgraję, siedzącą na
kanapach więc na paluszkach podeszłam do nich i się na nich
rzuciłam.
- Co tam? - zaśmiałam się
- O matko!! ADRIANA! - i zaraz leżałam na podłodze tulona przez Mel – Jak ja tęskniłam.
- Czekaj, czekaj. - krzyknął Roberto – Jeśli ty jesteś tu, Alvaro tu jest.
- Tak, tak. Jesteśmy razem. - uśmiechnął się a ja wstałam z podłogi z pomocą Mel i od razu mnie przytuliła
- Ej, ej kochana już nie wyjeżdżam. - zaśmiałam się i sama ją przytuliłam
- Ale wiesz ile ja mam ci do powiedzenia?! Choć trochę wykorzystałam do tego Ane i wiesz, że ona jest super!
- Ej bo będę zazdrosna. - zaśmiałam się – Ale teraz... jestem twoja, a raczej wasza. I słyszałam, że jedziemy na jakieś super wakacje. - i od razu z uśmiechem się po nich rozejrzałam
- Ano racja. - odezwał się Adrian – Ale to nie ważne. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że w końcu jesteś tutaj i masz uśmiech na ustach.
- Bo jestem z wami. - uśmiechnęłam się – I chcę się nacieszyć tym.
- Nami czy Alvaro?
- O nie, nią to ja chce się nacieszyć. - i mnie przytulił – Ale wam ją też dam.
- A ja myślałam, że mu nie dasz szansy. - i się rozpłakała Mel – I cię stracę. Bo ty tam, w stolicy ja tutaj.
- Kochanie. Nigdy mnie nie stracisz. - i ze śmiechem ją przytuliłam – Takiej upierdliwie, wrednej baby nigdzie nie znajdziesz więc musisz męczyć się ze mną.
- Ale jak tam stolica? - zmienił temat Adrian
- Aaa... ładna. Nawet mi się tam podobało.
- I pogodziła się z mamą i ojcem. Tym prawdziwym i muszę przyznać, że już wiem po kim ona taka jest. - zauważył Alvaro
- No to w sumie na dobrze wam to wyszło. Jedno pogodziło się z rodzicami, a drugie zrozumiało co czuje. - powiedział Adrian na co pokiwałam głową
- A teraz naprawdę nie marzę o niczym innym jak swoim wygodnym łóżeczku. - i posmutniałam
- To idź... później cię wymęczymy. - więc ruszyłam w stronę pokoju
- Aaa... zapomniałabym... Alvaro ma torbę z przysmakami dla was od moich rodziców więc smacznego i zostawcie mi co nieco. - zaśmiałam się i uciekłam do siebie szczęśliwa jak nigdy
Aj :) w końcu są razem;] Alvaro to prawdziwy facet. Najpierw mówi lub robi, a potem myśli. Ale szczęśliwie wszystko już jest OK:) Pozdrawiam. Jastylla;]
OdpowiedzUsuńNo i się pogodzili. Adiranna na tej całej sytuacji skorzystała, bo pogodziła się z rodzicami. Ja bym jeszcze Mel z którymś z chłopaków ze swatała, po co ma być sama
OdpowiedzUsuńOJEJ, aż miałam łzy w oczach jak do niej to wszystko mówił na dworcu, jeny Alvaro <3<3<3 Maj low nowa :D Jest cudowny. :D No ale pogodzili się to jeszcze czekam na boskie wakacje i znajdź kogoś dla Mel! :D o! :D i będzie idealnie, a nie! Jeszcze Adrian, a to wiesz ;>;>
OdpowiedzUsuń