środa, 8 sierpnia 2012

27

Więc mamy nowe rozdziały... w środę będą pojawiać się tak późno bo wracam późno do domu z pracy :P 

***

Adriana

Nie miałam dzisiaj żadnych zajęć, ani nic w planach. Dlatego mogłam wylęgiwać się na kanapie z paczką swoich ulubionych ciastek. Na szczęście mama poszła do pracy na cały dzień więc miałam święty spokój. Od momentu jak mieszkałam w Madrycie jakoś się dogadywałyśmy, ale czasami mnie denerwowała. Chociaż byłam jej wdzięczna kiedy mnie przygarnęła w ten deszczowy dzień pod swój dach. Do tej pory pamiętam jak wyruszyłam na podbój stolicy z złamanym sercem. Chociaż nigdy nie spodziewałam się, że zostanie ono złamane przez mojego najlepszego przyjaciela, którego kochałam ale to tylko w jedną stronę. Do tej pory pamiętam jak poprosiłam go aby powiedział mi to prosto w oczy, ale się nie doczekałam. Stałam tak jak jakaś idiotka i wiedziałam, że nie ma dla nas przyszłości. Nigdy się tak nie czułam. Poczułam łzy w oczach i jedna spłynęła mi po policzku. Od razu ją wytarłam i zamknęłam oczy. Musiałam przestać o tym myśleć i iść do przodu. Dlatego zaparzyłam się na telewizor, aż usłyszałam swój telefon więc za niego złapałam i to była wiadomość od Melanie. Lekko zdziwiona odczytałam, ale po tej wiadomości moje zdziwienie było jeszcze większe. A mianowicie ta wariatka napisała mi, że za godzinę będzie na dworcu w Madrycie i abym ją odebrała! Kompletnie nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, od czego zacząć. Ale w końcu zarzuciłam na siebie sweterek i złapałam za portfel z kluczami. Nie wzięłam nawet torebki bo nie było czasu aby jej szukać. Wsiadłam do pierwszego autobusu i pojechałam na dworzec w nadziei, że zdążę bo ona nie przepadała jak ktoś się spóźnia. Ale z drugiej strony mogła mnie powiadomić wcześniej. Na dodatek w autobusie obgryzałam paznokcie jak nigdy ze zdenerwowania i nie rozumiałam dlaczego. W końcu to moja przyjaciółka! Ale kiedy w końcu dojechałam z opóźnieniem to wpadłam jak burza na dworzec i odnalazłam tablicę z rozkładem i zobaczyłam na którym peronie stoi pociąg z Barcelony. Od razu tam pobiegłam i szukałam jej w tłumie, ale jak na złość nigdzie nie mogłam znaleźć. Przystanęłam w miejscu i stanęłam na paluszkach, ale też nie mogłam jej znaleźć, aż usłyszałam za sobą.
  • Hej Adri. - więc momentalnie się odwróciłam i zobaczyłam Alvaro, którego nigdy się tu nie spodziewałam i tylko patrzyłam na niego jak na ducha – Hej Adri...
  • Co ty tu robisz?
  • Przyjechałem powiedzieć ci to co powinienem już dawno temu... kocham cię.
  • C-co?
  • Kocham cię i teraz jestem tego pewny i wiem, że powinienem powiedzieć ci to wtedy, kiedy zadałaś mi pytanie. - a ja od razu poczułam łzy w oczach – Nie płacz.
  • Ale ja tu przyjechałam po Mel...
  • To był jej pomysł. To ona mi uświadomiła wszystko... i przepraszam cię, że musiał akurat zawrócić ci w głowie taki debil jak ja. - i delikatnie mnie objął – Ale kocham cię i tylko jak dasz mi szansę to nigdy jej nie stracę.
  • Tęskniłam. - szepnęłam i się w niego wtuliłam z płaczem
  • Moja Adri. - i ze śmiechem mnie mocno przytulił – Nawet nie wiesz jak mi ciebie brakowało.
  • Ale przyjechałeś pociągiem... boisz się ich...
  • Dla ciebie zrobię wszystko. Obiecuje. - i złożył pocałunek na moich ustach więc odwzajemniłam i mocno go objęłam za szyję – Matko jak ja za tobą tęskniłem. - szepnął między pocałunkami na co się zaśmiałam
  • Ale wiesz, że mieszkam z mamą?
  • Wiem. I to, że uciekłaś aż do Madrytu mi się kompletnie nie podoba.
  • Chciałam o tobie zapomnieć. O tym, że nie darzyłeś mnie takim uczuciem jak ja ciebie. - I spuściłam głowę
  • Już dobrze. - i mnie objął ramieniem – Teraz takiego błędu nie popełnię.

Ale jednak postanowiliśmy wracać do mieszkania więc od razu złapał mnie za dłoń i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Wsiedliśmy do autobusu i staliśmy na końcu, gdzie mnie do siebie od razu przytulił więc się uśmiechałam. Teraz byłam w połowie szczęśliwa, ale brakowało mi jeszcze jednego. Kiedy weszliśmy do środka to nie byliśmy sami bo była już moja mama wraz z moim tatą, więc się Alvaro zmieszał.
  • Zastanawiałam się właśnie gdzie jesteś. - odezwała się moja mama
  • Mamo już znasz Alvaro... i to mój tato, a tato to Alvaro...
  • Ten co...
  • Wiem, że zraniłem waszą córkę... sam nie jestem z tego dumny, ale teraz zrozumiałem swój błąd i wiem, że moje serce należy tylko do niej. I teraz na pewno nie pozwolę jej odejść. - na co poczułam ciepło w sercu
  • W takim razie zapewne jesteś głodny po podróży, zjemy coś? - uśmiechnęła się moja mama co odwzajemniłam – A ty mi pomożesz. - i wzięła pod rękę mojego ojca – A ty pokaż mu pokój.
  • Chodź. - i go pociągnęłam, a kiedy zamknęłam drzwi to od razu zawiesiłam swoje dłonie na jego szyi i go pocałowałam
  • Nawet nie wiesz jak tęskniłem za tym. Nawet za twoim marudzeniem.
  • A powiesz...
  • Kocham cię. - szepnął patrząc mi prosto w oczy więc się szeroko uśmiechnęłam – I widzę, że masz dobry kontakt z rodzicami.
  • Staram się.
  • Ale... wrócisz do mnie? - i bawił się moim kosmykiem
  • Hmm... pomyślę o tym.
  • No wiesz... ktoś musi mnie odwieźć a i wakacje.
  • Wakacje?
  • No tak. Już to zaplanowałem z Mel... cała nasza paczka, plus Ana na plaży. Wynajęty domek dla nas.
  • A jakbym cię zostawiła na dworcu?
  • To bym pojechał na obóz dla samotnych.
  • Dzieciaki! Obiad.
  • Mogę się nad tym zastanowić? - i złapałam go za bluzę
  • Oczywiście, chociaż nie tylko ja za tobą tęskniłem.

Obiad o dziwo minął w sympatycznej atmosferze, choć oczywiście Alvaro najwięcej odpowiadał na pytania, ale trzymał się dobrze. A ja nad wszystkim się zastanawiałam, aż w końcu oznajmiłam, że wracam do Barcelony, skończyć studia no i dalej mieszkać z przyjaciółmi. Bo tam było moje miejsce. Oczywiście, spakowałam wszystkie swoje rzeczy i zadowolona ruszyłam do domu z Alvaro. Pojechaliśmy do mieszkania i weszłam do środka i widziałam całą moja zgraję, siedzącą na kanapach więc na paluszkach podeszłam do nich i się na nich rzuciłam.
  • Co tam? - zaśmiałam się
  • O matko!! ADRIANA! - i zaraz leżałam na podłodze tulona przez Mel – Jak ja tęskniłam.
  • Czekaj, czekaj. - krzyknął Roberto – Jeśli ty jesteś tu, Alvaro tu jest.
  • Tak, tak. Jesteśmy razem. - uśmiechnął się a ja wstałam z podłogi z pomocą Mel i od razu mnie przytuliła
  • Ej, ej kochana już nie wyjeżdżam. - zaśmiałam się i sama ją przytuliłam
  • Ale wiesz ile ja mam ci do powiedzenia?! Choć trochę wykorzystałam do tego Ane i wiesz, że ona jest super!
  • Ej bo będę zazdrosna. - zaśmiałam się – Ale teraz... jestem twoja, a raczej wasza. I słyszałam, że jedziemy na jakieś super wakacje. - i od razu z uśmiechem się po nich rozejrzałam
  • Ano racja. - odezwał się Adrian – Ale to nie ważne. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że w końcu jesteś tutaj i masz uśmiech na ustach.
  • Bo jestem z wami. - uśmiechnęłam się – I chcę się nacieszyć tym.
  • Nami czy Alvaro?
  • O nie, nią to ja chce się nacieszyć. - i mnie przytulił – Ale wam ją też dam.
  • A ja myślałam, że mu nie dasz szansy. - i się rozpłakała Mel – I cię stracę. Bo ty tam, w stolicy ja tutaj.
  • Kochanie. Nigdy mnie nie stracisz. - i ze śmiechem ją przytuliłam – Takiej upierdliwie, wrednej baby nigdzie nie znajdziesz więc musisz męczyć się ze mną.
  • Ale jak tam stolica? - zmienił temat Adrian
  • Aaa... ładna. Nawet mi się tam podobało.
  • I pogodziła się z mamą i ojcem. Tym prawdziwym i muszę przyznać, że już wiem po kim ona taka jest. - zauważył Alvaro
  • No to w sumie na dobrze wam to wyszło. Jedno pogodziło się z rodzicami, a drugie zrozumiało co czuje. - powiedział Adrian na co pokiwałam głową
  • A teraz naprawdę nie marzę o niczym innym jak swoim wygodnym łóżeczku. - i posmutniałam
  • To idź... później cię wymęczymy. - więc ruszyłam w stronę pokoju
  • Aaa... zapomniałabym... Alvaro ma torbę z przysmakami dla was od moich rodziców więc smacznego i zostawcie mi co nieco. - zaśmiałam się i uciekłam do siebie szczęśliwa jak nigdy   

3 komentarze:

  1. Aj :) w końcu są razem;] Alvaro to prawdziwy facet. Najpierw mówi lub robi, a potem myśli. Ale szczęśliwie wszystko już jest OK:) Pozdrawiam. Jastylla;]

    OdpowiedzUsuń
  2. No i się pogodzili. Adiranna na tej całej sytuacji skorzystała, bo pogodziła się z rodzicami. Ja bym jeszcze Mel z którymś z chłopaków ze swatała, po co ma być sama

    OdpowiedzUsuń
  3. OJEJ, aż miałam łzy w oczach jak do niej to wszystko mówił na dworcu, jeny Alvaro <3<3<3 Maj low nowa :D Jest cudowny. :D No ale pogodzili się to jeszcze czekam na boskie wakacje i znajdź kogoś dla Mel! :D o! :D i będzie idealnie, a nie! Jeszcze Adrian, a to wiesz ;>;>

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje bardzo za komentarze:))