Hola!
Mamy dzisiaj 18 a ja już do końca tego opowiadania mam tylko 4 rozdziały do napisania... nagłówek na następne opowiadanie też jest więc mam nadzieję, że się szybko napisze haha... aaa i lubicie Jesusa Navasa?! To hiszpański piłkarz - Sevilla i te sprawy... jak tak to zapraszam tutaj --> ŚWIETNE OPOWIADANIE --> http://magnificent-insanity.blogspot.com/
***
Roberto
Miałem cały weekend wolny i nie
wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Najchętniej to gdzieś bym
pojechał, ale nie wiedziałem gdzie, na dodatek samemu mi się nie
chciało. Więc kiedy dowiedziałem się, że Mel ma wolne to wpadłem
na genialny pomysł. W sumie ona sama nie miała ochoty siedzieć w
domu więc postanowiliśmy jechać na festiwal do Badalony. Tylko, że
nie mieliśmy auta dlatego poszliśmy do Adriana, ale ten miał już
plany, później do Adriany, która tylko rzuciła że ma randkę,
ale nie chciała nic więcej powiedzieć i został nam nasz
przyjaciel. Dlatego spakowaliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy do
niego. Na szczęście był w domu więc zadowoleni wpakowaliśmy się
do środka i usiedliśmy na jego kanapie z szerokimi uśmiechami.
- Ok co chcecie?
- Ty, Mel i ja! - zacząłem
- Jedziemy do Badalony.
- Sami?
- No nie, z tobą. W sumie Adrian jest zajęty a Adriana poszła na randkę.
- Oł. - rzucił jedynie
- No właśnie i nie chciała nam powiedzieć więc w taki o to sposób przyjechaliśmy do ciebie, aby dać ci znać że jedziesz z nami. I nie ma sprzeciwu bo ktoś musi nas zawieźć a jest tam festiwal co sam dobrze wiesz.
- No ok. Mogę jechać.
- Kochany! - i dostał buziaka od Mel
Czekaliśmy na niego, aż się
wyszykuje i zadowoleni wsiedliśmy do jego auta. Obraliśmy kierunek
i zadowoleni słuchaliśmy muzyki, ale oczywiście widziałem, że
Alvaro coś nie w sosie jest, dlatego chciałem od niego to wyciągnąć
jak dojedziemy, ale jednak kiedy tylko to zrobiliśmy to widziałem
go z telefonem jak coś szybko pisał. Spojrzałem porozumiewawczo na
Mel, ale ona sama nie wiedziała co się dzieje.
- Ok stary co jest? - zapytałem
- Nic, po prostu jedna osoba mnie zdenerwowała wcześniej.
- Rozumiem, ale nie łam się. Jesteśmy razem na imprezie. Porobisz kilka zdjęć, pochwalisz się na twiterze i twoje fanki będą chciały tu być. - zaśmiałem się
- Daj spokój.
- No panowie mam wolne więc szalejemy. - zaśmiała się Mel więc ją poparłem
Mel
Na szczęście Alvaro już z nami
normalnie się komunikował, a nie był przygaszony i patrzył w
telefon. Choć trochę takich akcji było. Ale trochę zdjęć
porobiliśmy i wrzuciliśmy na nasze konta, aby inni widzieli jak to
my się dobrze bawimy w swoim towarzystwie. W sumie to wpadłam na
pomysł, aby wybrać gdzieś się razem cała paczką. Ale wiadomo
jak to jest teraz z okresem zaliczeń a do tego ja jeszcze mam pracę,
w której na szczęście idzie mi zdecydowanie lepiej niż na
początku. I dostałam podwyżkę więc mam teraz lepszy start.
- Ej mówię do ciebie. - usłyszałam Alvaro więc się ocknęłam i na niego spojrzałam – Pytałem czy siedzisz obok czy na tyle.
- Obojętnie mi. - zaśmiałam się
- Ok a i nad czym tak dumałaś?
- Nad wszystkim. - i usiadłam na tyle więc sam wsiadł do auta
- To tak, niedaleko jest KFC wpadamy? Bo głodny jestem. - zauważył Roberto
- Oczywiście. W końcu wy głodni, to źli. - zaśmiałam się a oni zaraz za mną – Ale ciekawe jak tam Adriana i jej randka. W sumie mogłabym do niej już napisać co?
- Pisz, pisz. - więc tak też zrobiłam i dostałam wiadomość zwrotną, że nie wypaliła
- Aj nie wypaliła. Biedactwo. - westchnęłam
- Nie martw się pewnie jeszcze nie na jednej będzie. - zauważył Roberto – Bierzemy dla niej lodzika?
- Nie dowieziemy. - zaśmiał się Alvaro – Innym razem ją zabierzemy na lodzika.
- No masz rację.
Kiedy weszliśmy do mieszkania to było
słychać odgłos telewizora więc weszliśmy dalej do mieszkania. A
tam na kanapie spała wtulona w Adriana pod kocem nasza przyjaciółka.
A on sam spał z głową na oparciu kanapy. Tylko się cicho
zaśmiałam i spytałam się kto ich budzi. Ale o dziwo Alvaro
stwierdził, że lepiej Adriany nie budzić i w sumie miał rację.
Dlatego wziął ją na ręce i zaniósł do jej sypialni a my
obudziliśmy Adriana, który tylko ziewnął i poszedł spać dalej
do siebie. Alvaro sam wrócił, więc się zapytałam czy zostaje,
ale jednak postanowił wracać do siebie. Dlatego sama korzystając z
nieuwagi Roberto uciekłam do łazienki i do łóżeczka. Nie powiem,
ale ta podróż mnie wymęczyła, ale również byłam zadowolona bo
było naprawdę ładnie i miło spędzić wolny czas w gronie
przyjaciół.
Coś mi się wydaję, że Alvaro i Adrianna się trochę posprzeczali o tą ich niedoszłą randkę. Mam nadzieję, że szybko się pogodzą, może łatwiej byłoby im gdyby ich przyjaciele dowiedzieli się o nich
OdpowiedzUsuńHm Roberta ma racje, lepiej byłoby gdyby reszta dowiedziała się o ich romansie, bo znając Adri będzie robić awantury Alvaro, że chciała mu zrobić niespodziankę czy coś, a on sobie pojechał z przyjaciółmi ... Hmm Adrian z Adri spali hehe fajnie to musiało wyglądać <3 Czekam na next :)
OdpowiedzUsuń