Hola!:)
Jak tam wam mija niedziela? Ja wczoraj oglądałam mecz Castilli, klnęłam ile wlezie bo nie mogłam drugiej połowy obejrzeć jak Lucas wszedł i dostał kartkę. Ale za to wynagrodziłam sobie rozmową z Karoliną do późnych godzin. Ahh jak to miło spotkać kogoś kto ma takiego hopla jak ja :) Na dodatek trening Czechów - na 5:) Bawiłam się świetnie, autograf mam i już :)
***
Alvaro
Od mojego wybryku z Adri minął
miesiąc. A ja starałem się jak głupi odbudować wszystko, tyle
tylko że ona mnie unikała jak się da. Kiedy ja przychodziłem to
jakoś ona zawsze uciekała i miała dużo do roboty. Nawet już na
jedno piwko nie chciała iść ze mną i nie powiem, ale to coraz
bardziej mnie męczyło. Zauważyłem jak bardzo mi jej brakuje...
jej zwykłego narzekania na moją osobę. Dlatego też ponownie
zaczaiłem się na nią pod jej uczelnią gdzie wychodziła z jakimś
chłopakiem i od razu do niej podszedłem.
- Hej... przeszkadzam?
- O... hej. - przywitała się ze mną po chwili
- Nie przedstawisz nas?
- A no tak. Marco to Alvaro i na odwrót.
- Hej. - i podał mi dłoń więc ją uścisnąłem
- Ale co ty tu robisz?
- Potrzebuje rozmowy... z tobą?
- Ze mną? - i na mnie spojrzała
- Tylko ty możesz mi pomóc.
- Ok Adri idź. - uśmiechnął się do niej ten koleś i doszło do mnie, że mówi na nią tak jak ja
Ale poszliśmy do mojego auta i
widziałem, ze jest zdziwiona ale nic nie mówiłem tylko pojechałem
w stronę swojego mieszkania bo wiedziałem, że nikt nam nie będzie
przeszkadzać. Dlatego kiedy zaparkowałem na swoim miejscu to od
razu ja pociągnąłem na górę i zamknąłem za nią drzwi.
- Ok zaczynasz mnie przerażać. - rzuciła odkładając na szafkę swoją torbę
- Przepraszam... - i podszedłem do niej od razu ją całując ale mnie odepchnęła
- Co ty?
- Ja już sam nie wiem. - jęknąłem i poszedłem do sypialni gdzie usiadłem na łóżku
- Czego nie wiesz? - rzuciła idąc za mną
- Ok spaliśmy ze sobą, nie lubisz mnie bo tylko na mnie narzekasz. Nie lubię być jednak sam i w dodatku w końcu widzę w tobie dziewczynę, a ten Marco... nie jest dla ciebie. Nie zasługuje na ciebie. - westchnąłem a ona stała w szoku – Powiesz coś?
- Czy ja coś powiem? Czy ty się słyszysz?! - krzyknęła a ja się nie tego spodziewałem
- O co ci chodzi?
- O co mi chodzi? Właśnie przed chwilą powiedziałeś! Dopiero zauważyłeś, że jestem dziewczyną?! Świetnie, ale na pewno nie będę twoją pocieszycielką po zerwaniu z Mili!
- Nic takiego nie mówiłem.
- Nie?! A to, że nie lubisz być sam?! To się nie liczy tak?
- Dlaczego ty na mnie krzyczysz?! - sam krzyknąłem
- Bo jestem na ciebie wściekła! Czy to czasem nie ty zgadzałeś się na to, aby zapomnieć o tej największej porażce?! Nic nie pamiętamy, a ty to rozgrzebujesz!
- Gdyby to dla ciebie nic nie znaczyło to byś się w tym momencie tak nie darła! - a ona jedynie otworzyła usta i je zamknęła po chwili – Widzisz!
- Jesteś największą porażką w moim życiu!
- Widocznie ja też zrobiłem największy błąd w moim życiu pozwalając ci podejść do mnie aż tak blisko.
- Słucham? I jeszcze mówić o tym, że inny koleś nie jest dla mnie? Alvaro! Nie jesteś moim chłopakiem! Jesteś przyjacielem! A przyjaciele nie mówią o takich rzeczach!
- Może nie chce być tylko przyjacielem?!
- Ty... ja... my nie możemy.
- Dlaczego? Powiedź mi choć jeden powód dlaczego!
- Bo jesteś Alvaro! Mój przyjaciel z którym się kłócę!
- Adri... - i do niej podszedłem – Proszę cię spójrz na mnie. - ale ona dalej patrzyła w moją klatkę więc sam podniosłem jej brodę – Dalej jesteśmy przyjaciółmi.
- Seks zmienia wszystko.
- Wiem. Zauważyłem to.
- To był błąd. - powiedziała
- Przykro mi... bo ja zaczynam coraz bardziej w to wątpić. - westchnąłem
- Alvaro...
- Hmm?
- Nie mogę być twoją pocieszycielką. - szepnęła – Przyjaciele nie robią tego, chociaż uwierz mi, że chciałabym abyś nie był smutny.
- To daj mi szansę. - i złapałem ją za policzki
- Nie potrafię. - szepnęła i miała łzy w oczach
- Dlaczego? I nie płacz.
- Bo przyjaciele od dziecka ze sobą nie są. To tak jakby rodzeństwo...
- Nie mów jak Mel. - zaśmiałem się – Chyba nigdy nie traktowałem cię jak siostrę. I chyba dlatego teraz mam mętlik w głowie kiedy widzę cię, zwłaszcza z innym chłopakiem.
- Proszę cię... nie mów mi nigdy czegoś takiego. - szepnęła
- Przepraszam... ale jeśli to koniec czegoś co się nawet nie zaczęło... to pozwól mi chociaż na to. - i się nad nią nachyliłam delikatnie dotykając jej ust
Adriana
Czułam lekki dotyk jego ust na swoich
i kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić. Stałam tam jak jakiś
kołek i zastanawiałam się gdzie mam uciec, ale mój mózg zaczął
po prostu nie funkcjonować tak jak powinien i tak jak ja chciałam i
po prostu odwzajemniłam delikatnie pocałunki. Zamknęłam oczy i po
prostu zamknęłam swój umysł na jakiś czas. Jego usta delikatnie
masowały moje i tylko czułam jak głaszcze mnie po policzkach., aż
się ode mnie odsunął i szepnął.
- Gdybyś myślała to co mówisz to byś nie odwzajemniła.
- Alvaro... - szepnęłam a on położył palec na moich ustach
- Myślisz co innego, ale wiem że się boisz... taka już jesteś. Ochraniasz sama siebie.
- Nie...
- Ciii... - i dał mi kolejnego buziaka – To pożegnanie. Nie będę twoim kolejnym problemem.
- Nie...
- Cii.
- Alvaro! Nie jesteś moim problemem. - powiedziałam
- Ale też nie jestem tym dla którego byś nagięła zasady. Masz rację... - odszedł kawałek – Nie będę ci już mówił kto na ciebie zasługuje. Bo ty sama doskonale wiesz...
- Alvaro... - i złapałam go za dłoń
- Proszę cię... po raz pierwszy dziewczyna dała mi kosza. - zaśmiał się – Muszę zacząć dobrze znosić porażki.
- Nie odpychaj mnie.
- Nie odpycham. Z nas dwójki tylko ty tłumisz w sobie to co tak naprawdę myślisz.
- Po co ty mnie w ogóle wyciągnąłeś z uniwerku i dlaczego w ogóle mnie pocałowałeś? Nie powinieneś tego robić bo teraz...
- Mam mętlik w głowie? Widzisz... sama się oszukujesz. - a ja jedynie pokiwałam głową i przetarłam powieki
- Zdecydowanie jest to największy błąd w całym moim życiu. - jęknęłam i po prostu go pociągnęłam do siebie i pocałowałam
- Ale zdecydowanie przyjemny. - szepnął między pocałunkami
I już żadne słowo nie zostało
wypowiedziane tylko tak staliśmy i się całowaliśmy, aż w końcu
mnie podniósł do góry więc oplotłam go nogami i ściągnęłam
swoje balerinki. I zaraz wylądowaliśmy na łóżku, na co się
zaśmiałam bo poczułam coś twardego na swoich plecach.
- Przepraszam... to mój telefon. - i wyciągnął go spod moich pleców i wyrzucił dalej – To na czym skończyliśmy? - i z uśmiechem na mnie patrzył
- Na tym, że robimy szaleństwo?
- Nie grzeczna. - i mi pokiwał palcem – Podoba ci się to.
- Wcale nie. - rzuciłam
- Podoba, oj podoba. - i odgarnął moją grzywkę
- Wcale nie palancie. - prychnęłam
- Wiesz, że to jest seksowne kiedy tak leżysz pode mną i mnie przezywasz? - zaśmiał się
- Ej! Złaź ze mnie! - i go uderzyłam w bark
- Yhym, yhym... za chwilę. - i mnie znowu pocałował co odwzajemniłam – Gdzieś się nauczyła tak całować co? - i przeszedł z pocałunkami na moją szyję
- Nie jestem samotnicą. - zauważyłam – Kilka przygód miałam.
- Przygód? - i na mnie spojrzał
- Oh jesteś słodki tak leżąc na mnie i nie myślisz, że jesteś kolejną przygodą. - i pogłaskałam go po policzku a on wstał ze mną i usiadł obok
- To jest twoja nowa gra? - mruknął – Zabawić się?
- Co? - i sama usiadłam
- Sama powiedziałaś. Miałaś przygody a ja jestem...
- Oj głupku. - zaśmiałam się i go pogłaskałam po ramieniu – Pocałujesz mnie czy mam iść przytulić się do Roberto?
- Adri...
- Wiesz, że to ty najczęściej tak na mnie mówisz? - zauważyłam – I przepraszam... chyba musimy nauczyć cię mojego poczucia humoru abyś się za często nie obrażał?
- A co powiemy innym? - i mnie pociągnął na siebie kładąc się na łóżko
- Nic?
- Nic? - i na mnie spojrzał
- No wiesz... zważając na fakt, że Mel uważa to za kazirodztwo, Adrian zdecydowanie będzie mi odradzać a Roberto ma teraz na głowie złamane serce w sumie tak jak ty.
- Ej... - i odwrócił moją twarz w swoją stronę – Nie myśl, że jesteś pocieszycielką po Mili. Jesteś od niej zdecydowanie lepsza... bo znasz mnie najlepiej ze wszystkich.
- To miłe. - szepnęłam i dostałam całusa
- A jeśli chodzi o te sprawy... no wiesz kazirodztwo to... byśmy musieli najpierw ze sobą sypiać. - zaśmiał się na co od razu dostał ode mnie w klatkę i się oparłam na łokciach
- Lepiej zamilcz.
- Zdecydowanie podoba mi się to jak się złościsz.
I mnie od razu pocałował od razu
kładąc się na mnie więc objęłam go za szyję i oddawałam
pocałunki. W sumie tak spędziliśmy dzień, aż do wieczora.
Gadając, kłócąc się, całując i kłócąc się. Ale w końcu
wstałam z jego łóżka i poprawiałam swoją bluzkę.
- Nie idź.
- A naszym przyjaciołom powiem, że zatrzymałam się w hotelu tak?
- Jeśli uważasz moje skromne progi hotelem?
- Obiecałam, że nie będę już więcej pić więc twoja kanapa nie będzie dla mnie dobrą wymówką.
- Kanapa?
- Powiedziałam tak Mel jak pytała mnie dlaczego mam sińce pod oczami?
- Nie ładnie bo dobrze wiesz, że na kanapie bym cię nie położył.
- Jaki miły. - rzuciłam i założyłam na siebie buty
- Jak zawsze. - i mnie pociągnął na siebie
- Alvaro, chce już iść.
- Wiem, wiem. Ale ostatni – i mnie pocałował – Teraz wiem, że jutro okaże się to dobrym snem?
- Skąd wiesz? Może przyjdę w nocy i cię pogryzę? - a on się zaczął śmiać
- Może cię odwieźć?
- Poradzę sobie. Jestem dużą dziewczynką. - i się wyprostowałam
- Widać. - i zmierzył mnie wzrokiem
- Oj zamknij się! Jesteś bardziej denerwujący niż zazwyczaj wieśniaku.
- Ale ci się podobało. - wyszczerzył się jak mysz do sera
- Masz zdecydowanie za wysokie mniemanie o sobie.
I wyszłam z jego mieszkania, ale kiedy
byłam w windzie to jedynie się uśmiechnęłam i dotknęłam swoich
ust. Do tej pory czułam jego smak i dotyk. I tylko się zaśmiałam
i musiałam przyznać, że naprawdę mi się to podobało.
yeah;P
OdpowiedzUsuńPooodoooba mi się:D Takie rozdziały to ja mogę czytać cały czas. Alvaro i Adri... Na to własnie czekałam. Teraz się zastanawiam jaka będzie reakcja ich przyjaciół
OdpowiedzUsuńNo i to mi się podoba;)
OdpowiedzUsuńNo to czekamy na next <3 Super rozdział :D Podoba mi się <3 ;p hue hue :D
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się zachowanie Alvaro i tyle ci powiem ! Ta. Myśli , że łóżkiem ją zdobędzie?! Typowe myślenie faceta ! Się wkurzyłam !
OdpowiedzUsuń