piątek, 20 lipca 2012

20

Wróciłam!! 

Przeczytałam wszystkie zaległe rozdziały - skomentowałam i o to pojawia się tutaj rozdział 20:) Następny w niedzielę i w środę - i tak sie będą pojawiać :) czyli tak jak wcześniej... wiec w takim razie zapraszam na nowy... i już niebawem premiera nowego opowiadania:) 

***

Melanie

Po pracy miałam spotkanie z moją mamą, a raczej obiad więc zadowolona po pracy pojechałam autobusem do knajpki. Mama już była więc usiadłam na swoim miejscu i się do niej uśmiechnęłam. Nie widziałam jej już jakiś czas, ale rozmawiałyśmy przez telefon. Zamówiłyśmy obiad i wesoło gawędziłyśmy, aż w końcu mama odłożyła sztuczce i wiedziałam, że chce coś powiedzieć. Zawsze tak było.
  • Bo widzisz kochanie ja nie zaprosiłam cię bez powodu.
  • Nie?
  • Moja przyjaciółka organizuje wystawę. I zaprosiła mnie, ale również dostałam drugie zaproszenie. Więc pomyślałam sobie, że może byś się wybrała ze mną? Oczywiście możesz wziąć kogoś ze sobą.
  • Nie wiem czy ktoś by chciał iść.
  • Proszę. Nie chce być tam samej.
  • No dobrze zapytam się i dam ci znać.
  • Dziękuje. - uśmiechnęła się do mnie co odwzajemniłam

Wróciłam do mieszkania i o dziwo byli wszyscy. Nawet Alvaro się znalazł więc od razu stanęłam przed nimi na co na mnie spojrzeli.
  • Kto pójdzie ze mną na wystawę?
  • Na mnie nie patrz. Ja się na tym nie znam. - od razu powiedział Alvaro – A na Adrianę nie patrz jest już umówiona ze mną.
  • Jestem? - od razu na niego spojrzała zdziwiona
  • No obiecałaś mi pomóc.
  • Aha. - ale dalej widziałam, że nie wie chyba o co chodzi
  • Ja mam imprezę rodzinną. - zauważył Adrian
  • A ja was zadziwię i powiem, że idę z Mel! - zawołał Roberto z uśmiechem – Odchamię się.
  • Dziękuje. - od razu mi się poprawił humor – To ja napiszę wszystko mamie. A wystawa w piątek.
  • Ha napije się darmowego szampana. - i zatarł ręce na co się Adriana zaśmiała – No co?
  • Nie nic.

Nadszedł dzień wystawy więc dzięki pomocy Adriany się wyszykowałam. Tak samo nawet Roberto, który założył białą koszulę do jeansów. Pojechaliśmy taksówką na miejsce i od razu dostaliśmy kieliszek szampana. Tak naprawdę to od dziecka nie przepadałam za takimi spotkaniami. Na dodatek nie rozumiałam o co chodzi w tej sztuce. Ale zaraz dorwała nas moja mama więc Roberto pochwalił choć nie wiedziałam co. Moja mama poszła witać się z innymi, a ja od razu zapytałam.
  • Naprawdę ci się podoba?
  • Noo... jakbym wiedział co to. - zaśmiał się
  • Dzięki, że ze mną przyszedłeś.
  • I tak nie miałem co robić.
  • To się cieszę. - i wtedy usłyszeliśmy za mną
  • No, no kogo ja widzę. - więc się odwróciłam i zobaczyłam
  • Liz...
  • Widzę, że jeszcze mnie pamiętasz. Ale nie przedstawisz mnie swojej partnerce?
  • Mel to Liz, Liz to Mel. - westchnął mój przyjaciel a ja myślałam jak się ulotnić
  • Miło mi poznać nową dziewczynę Robercika. - i widziałam, że jest już trochę wcięta
  • Jakiś problem? - zapytała moja mama
  • To twoja córka?
  • Tak. Moja Mel. - uśmiechnęła się a ta od razu powiedziała
  • Lepiej uważaj. - zaśmiała się – Nie jest miło mieć za chłopaka kogoś kogo posuwałam. A raczej on mnie.
  • Słucham? Liz chyba za dużo już wypiłaś.
  • Wcale nie. Roberto zawsze wiedział do jakiego łóżka wejść. - rzuciła
  • Przepraszam. - i odszedł od nas więc zaraz poszłam za nim a raczej za nim biegłam aż go dogoniłam na ulicy
  • Roberto!
  • No co?!
  • Zatrzymaj się!
  • Po co?! Po to, aby każdy tam patrzył na mnie jak na tego co pieprzy stare baby?!
  • Wcale nie! Ja na ciebie tak nie patrzę!
  • O dziękuje bardzo! - zakpił a ja od razu złapałam go za ramiona
  • Posłuchaj mnie! Każdy w życiu popełnia błędy, ale cię nie osądzam! Jesteś moim najlepszym przyjacielem, dla którego tej szmacie bym teraz oczy wydłubała a wiesz dlaczego? Bo zraniła najlepszego człowieka jakiego znam na ziemi. I nie przejmuj się nią bo znajdziesz o wiele lepszą.
  • Dziękuje. - szepnął i mnie przytulił więc sama go pogłaskałam po ramieniu
  • A teraz wracamy do domu? Chyba za dużo wrażeń jak na dziś co?
  • Masz rację.

Roberto

Po powrocie do domu nie za bardzo miałem ochotę spać. Ale poszedłem do swojego pokoju i po prostu leżałem na łóżku rozmyślając. Czemu to mi się musi wszystko walić na głowę? Jakbym nie mógł zakochać się w jakiejś normalnej dziewczynie w moim wieku?  

6 komentarzy:

  1. Jak ta wredna małpa mogła tak powiedzieć?! Ja bym jej oczy wydrapała!

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny Robert. ;< Szkoda mi go, że tak źle ulokował uczucia. Mam nadzieje, że dasz mu tam jakąś ładną cizię. ;> i się od kocha. ;> Ale podobała mi się postawa Melanie. Taka cudowna przyjaciółka. Przekonałam się co do niej i byłaby idealna dla Roberta. ;>;>;>;>
    A teraz z informacji do CIEBIE: katujesz mnie, tak Ty, czemu takie krótkie!? Wraca sobie i wstawia takie króciutkie o. Następny ma być długi, nie obchodzi mnie to. :D:D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm.... Nade mną jest ciekawy komentarz. Sama chciałam napisać, że za krótki rozdział i w ogóle, ale napiszę tylko, iż strasznie się cieszę, że wróciłaś. W końcu. :) Już się nie mogłam doczekać. I zgadzam się z poprzedniczką, że Roberto i Melanie tworzyliby dobraną parę:) Pozdrawiam cieplutko, Jastylla;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedny Roberto :( Dobrze Mel mówiła, ja też bym jej oczy wydrapała. Po za tym każdy w życiu popełnia błędy. Jednak człowiek uczy się na błędach, co jest ich wielką zaletą. Tamta pijaczka wgl nie powinna się tam zjawiać. Sama sobie przynosi wstyd. Stare babsko piep**one ! Wiem, że to głupie, ale chciałabym aby Roberto zakochał się w Mel ze wzajemnością. Moim zdaniem pasują do siebie i śliczną tworzyliby parę. Tak jak Adriana z Alvaro :)
    Czekam na nexta :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam i zapraszam po długiej przerwie na 7. na http://this-is-my-life-and-my-game.blogspot.com....zapraszam do czytania i komentowania:) pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda mi Roberto. Przeszłość nadal się za nim ciągnie. Fakt popełnił w swoim życiu błąd, ale widać że tego żałuję. dobrze, że może liczyć na Mel. ta dwójka pasowałaby do siebie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje bardzo za komentarze:))