***
Adriana
Przeciągnęłam ciężką walizkę
spod drzwi wejściowych do swojego nowego pokoju. Miałam dwadzieścia
lat, całe życie przed sobą i właśnie zaczynałam żyć na własny
rachunek. Wraz ze mną mieli zamieszkać moi przyjaciele. Melanie,
Adrian i Roberto. Znaliśmy się już od szkoły i tak zostało, a że
studiowaliśmy w naszym rodzinnym mieście – Barcelonie to
chcieliśmy się w końcu odłączyć od naszych rodziców. W końcu
już czas najwyższy. Rozejrzałam się po swoim pokoju, który nie
był tak przestronny jak mój w domu, ale wolałam nie narzekać. W
końcu i tak miałam spać tutaj sama. Załączyłam swojego ipoda i
zaczęłam rozpakowywanie, aby jak najszybciej zaaklimatyzować się
w nowym miejscu.
Alvaro
Siedziałem na kolejnym treningu i w
sumie się obijałem bo nie mogłem już wyrobić ze śmiechu. Jakoś
dzisiaj nikt z nas nie pracował na pełnych obrotach. Ale w sumie
może też dlatego, że dopiero co się zaczynał okres
przygotowawczy i wiadomo jak to jest kiedy spotykamy się po dłuższej
przerwie. Dzisiaj w sumie był dla mnie kolejny dzień taki sam, ale
dla moich przyjaciół zaczynał się pierwszy poważny krok na
przód. Dlatego wiedziałem, że po treningu pojadę z flaszką, aby
opić to wszystko i pomóc trochę dziewczynom bo zapewne moi
przyjaciele będą zbyt zajęci swoimi pokojami.
Melanie
Siedziałam na swoim łóżku i
kompletnie nie wiedziałam za co się mam zabrać. W domu robiłam
listę od czego zacznę, ale nie miałam sił ani ochoty robić tego
co się na niej znajdowało. Najchętniej to bym użyła
czarodziejskiej różdżki i po prostu poukładała to w taki sposób.
Ale niestety nie żyję w Harrym Potterze i nie mam takich zdolności
nad czym zawsze ubolewam. Wzięłam głęboki wdech i zwaliłam się
z łóżka, aby chociaż poukładać ciuchy w szafie i powoli się
przyzwyczajać do nowego miejsca.
Adrian
Jako ten zawsze wszystko najszybciej
robiący, mogłem w tym momencie leżeć sobie na swoim nowym łóżku
i patrzeć na moją ukochaną poręcz do koszykówki. Ją jako
pierwszą zamontowałem bo musiało być tak jak w domu, a z nią
akurat bym się nie mógł rozstać. Od kiedy pamiętam moją pasją
była koszykówka. Kibicowałem drużynie z Madrytu co nigdy nie
podobało się Robertowi bo on w końcu jest fanem Barcelony, w sumie
też powinienem być bo mieszkamy w tym samym mieście, ale na
szczęście w moim domu nie było aż takiego nacisku. Byłem jedynie
w tym momencie ciekaw jak to będzie wyglądało – to nasze wspólne
mieszkanie.
Roberto
Jeden wielki syf – jest, wszystkie
szuflady wywalone – są. Więc mogę mieszkać. Nigdy nie byłem
porządnym chłopczykiem, który miał jeden wielki ład w pokoju. W
tym momencie pewnie moja mama w końcu odetchnęła z ulgą, że
będzie czysto, ale tutaj mogłem żyć tak jak chciałem. Z moimi
przyjaciółmi dla których bym oddał wszystko i dla nich jestem w
stanie z luzackiego chłopaczka, stać się tym poważnym i wtedy
nawet ładnie, prosto i poukładanie dawać rady.
Normalnie, myślałam, że się już nie doczekam prologu:D Jestem bardzo ciekawa jak będzie wyglądało to ich całe wspólne mieszkanie. Może być ciekawie. Czekam na pierwszy rozdział:D
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że znowu piszesz;] Zapowiada się ciekawie. Najbardziej podoba mi się Roberto:) Jest luzacki i pewnie dowcipny(?). Czekam na pierwszy odcinek;] Pozdrawiam:) Jastylla:)
OdpowiedzUsuńŁaaa, zapowiada się ciekawie :D. Pomysł z samodzielnym zamieszkaniem przez bohaterów może nie jest jakiś super oryginalny, ale wyczuwam, że potem zacznie się dziać coś fajnego, dlatego czekam na pierwszy! :)
OdpowiedzUsuń[weitesten-sprung]
[skoki-zycia]
Fajny pomysl z narracją każdego bohatera, chociaz ciekawi mnie strasznie o czym opowiadanie dokładnie będzie;P
OdpowiedzUsuńCiekawe przedstawienie postaci. Czuje, że polubię Roberto! ;D taki bałaganiarz - jak ja. ;D czekam dalej na romansik i wybacz, że tak późno komentuje. :<
OdpowiedzUsuń[dwa-oddechy.blogspot.com]
[rzadkie powietrze.blog.onet.pl]